przez bacy52 » Cz sie 09, 2012 7:29 pm
Jeżdżę na NC 700X od kwietnia tego roku. Dlaczego kupiłem właśnie NC? Na wystawie w marcu usiadłem na tym nowym produkcie Hondy i już „nie mogłem” zsiąść. Pozycja dobra i parametry niezłe. Pomyślałem, że oto powstał idealny dla mnie motocykl. Czyli wyprostowana pozycja, zwiększone skoki zawieszeń, małe spalanie, nisko środek ciężkości, mocy nie za dużo, no i cena, która była w moim zasięgu. Wiedząc jednak, że bez jazdy nie należy kupować żadnego moto nawet Hondy wybrałem się na jazdy testowe do Radomia na tor kartingowy. Jazdy wypadły wspaniale. Naprawdę z dużą przyjemnością polatałem po winkielkach tego toru i jeszcze trochę a doszedłbym do perfekcji. Wrażenia z jazdy NC – toż ten motocykl sam jeździ. Ale jak się później okazało jazdę próbną należy robić wszechstronną. Zabrakło jazdy po naszych drogach. Ale póki co to się strasznie napaliłem, żona się zgodziła i za całą naszą gotowiznę plus mała pożyczka kupiłem to cudo. Pierwsze wrażenie nie było jednak pozbawione dziegciu. Niestety zawieszenie w jeździe po naszych drogach okazało się twarde. Odkręcenie wstępnego napięcia amortyzatora trochę pomogło. Próbowałem nawet jeździć z trochę niższym ciśnieniem w oponach, ale to sobie w końcu odpuściłem. Za duże ryzyko. Pozostaje wymiana sprężyn na progresy, ale to może nie w tej chwili. Spalanie za to szok - 3,5 l/100 na początek, później równo 3,4 w jeździe mieszanej tak zwanej wokół komina. Raz nawet uzyskałem wynik 3,1. Powinniście widzieć miny innych motocyklistów przy tankowaniu. Praktyka dalej weryfikowała moje wyobrażenie o tym idealnym motocyklu. Pozycja niby jest dobra, ale przy dłuższej jeździe trochę męczy. To chyba z powodu siodełka, które jest w kształcie trójkąta. Jak się przesuniesz do przodu to siedzisz na wąskim, a do tyłu to się nie możesz dużo przesunąć, bo próg siedzenia pasażera przeszkadza. A wiadomo, że przy dłuższej jeździe to nie powinno się siedzieć w jednym miejscu. Np. w takiej Afryce, którą przejechałem pół Europy nigdy nie narzekałem na pozycję. Dodatkowo wysokość siedzenia i położenie podnóżków powoduje, że ugięcie nóg jest na granicy wygody (mam 182 cm wzrostu). Ale w porównaniu do innych sportowo-turystycznych motocykli to pozycja jest i tak super. Jeśli chodzi o moc i przyspieszenia są one jak dla mnie zupełnie wystarczające. Nie mam ambicji wygrywania startów spod świateł. Trzeba pamiętać, że maksymalne obroty są „samochodowe” i następuje szybko odcięcie zapłonu. Więc nie warto kręcić tym silnikiem za mocno. Jedna tarcza hamulcowa z przodu jest zupełnie wystarczająca. ABS, bo takowy jest, muszę przyznać już jeden raz się załączył. Jest ok. Następna sprawa to ten szósty bieg, a właściwie nadbieg, który umówmy się nadaje się tylko do dłuższej jazdy z prędkościami powyżej 100km/h (od 3 tysięcy obr/min). W jeździe wokół komina to praktycznie używa się 5 biegów. Na szóstce poniżej 100 silnik szarpie - może to za silne stwierdzenie, ale tak dziwnie trzepocze i fakt słabo przyspiesza. Przyspieszanie od większych prędkości na szóstce jest lepsze, choć niesatysfakcjonujące. Wyraźnie taki był zamysł inżynierów, aby na tym biegu tylko jechać ze stałą prędkością, ale za to bardzo ekonomicznie. I ja nawet się z tym ostatecznie zgadzam. Może za dużo piszę o drobnych wadach, ogólnie jestem zachwycony jazdą NC. Wracając z pracy do domu zdarza mi się często jechać na około nadkładając te drobne 100 km. NC naprawdę świetnie się prowadzi, ma się wrażenie jedności z motocyklem, nawet na Afryce nie miałem takich odczuć. Może z powodu mniejszego ciężaru i niższego położenia środka ciężkości.
Dodam tylko, że schowek w tradycyjnym miejscu baku jest bardzo praktyczny, te 21 litry pojemności to naprawdę sporo. Wlew paliwa i zbiornik pod tylnym siedzeniem też mi bardzo odpowiadają. Wspomnę jeszcze tylko o innym położeniu przełącznika kierunkowskazu. On jest naprawdę dobrze położony. Może być kłopot tylko dla tych co jeżdżą na zmianę różnymi motocyklami. W innym przypadku przyzwyczajasz się po kilku jazdach i zapominasz o sprawie.
Obecnie przejechałem 3 tys km i muszę tylko dodać, że zadowolenie moje ciągle rośnie. Nawet ta twardość zawieszenia już mi tak nie przeszkadza, a może i ono się jeszcze „dociera”. Na tradycyjne pytanie : ile wyciąga? – odpowiadam - nie sprawdzałem
Pozdrawiam
Andrzej