prędkość

[rupert]

Taaa jasne. Chyba na winklach

[Arti]

Sarnon ma rację, powyżej 120 (nawet na autostradach) zaczyna się w naszych warunkach zabawa w przyśpieszam - zwalniam. Dla płynnego przemieszczania się 120 km/h jest wystarczające.

[Sarnaon]

przy 120 mój łabądek łyka poniżej 5 l/100,zbiornik 24 lytra , to sobie jadę ,jadę jadę ....
A jak mi się łapka omsknie ,to i owszem ,ale jak mi V dupę rozmasuje ,to wracam do 120

[Arti]

Jak pamiętam to w lyterku też spalanie było w okolicach 5l. Ale jak nadgarstek zaswędział

[wojciechu15]

przy 120 mój łabądek łyka poniżej 5 l/100,zbiornik 24 lytra , to sobie jadę ,jadę jadę ....
A jak mi się łapka omsknie ,to i owszem ,ale jak mi V dupę rozmasuje ,to wracam do 120

To bardzo mało ci pali - nie pamiętam by ojcu zeszło kiedykolwiek poniżej 5l, fakt, że praktycznie zawsze jeździ z kuframi, ale nawet przy super sennej turystycznej jeździe nie odnotował chyba takiego spalania.


Co do tych prędkości - faktem jest, że rzadko kiedy na trasie trzyma się prędkości powyżej 120 - ale jak się jedzie w 4-5 osobowej grupie i chce taką prędkość utrzymywać to sami wiecie, że konieczne jest ciągłe przyspieszanie i nadganianie - i tutaj trampek właśnie musiał się trochę namęczyć.

[Sarnaon]

Bo Viadra pala wiecej od laadkow!i ja bardzo nikczemnego wzrostu jestem, taki oplywowy!
Choc piekny!

[wojciechu15]

i ja bardzo nikczemnego wzrostu jestem, taki oplywowy!
Choc piekny!

Możliwe, że u ojca do większego spalania dokładają się jeszcze gmole, wyższa (i szersza) akcesoryjna szyba givi z dorabianym dyflektorem i to, że mimo wszystko ma ponad 180 - no a ty taki opływowy;)

[raphi]

Co do tych prędkości - faktem jest, że rzadko kiedy na trasie trzyma się prędkości powyżej 120

Nie zgadzam się z tym 120 ani trochę, nawet tyci tyci odrobinę. Dlatego pewnie mam 16 punktów i 5 pełnych baków paliwa poszło się je**ć w haraczach w tym sezonie.

[wojciechu15]

Co do tych prędkości - faktem jest, że rzadko kiedy na trasie trzyma się prędkości powyżej 120

Nie zgadzam się z tym 120 ani trochę, nawet tyci tyci odrobinę. Dlatego pewnie mam 16 punktów i 5 pełnych baków paliwa poszło się je**ć w haraczach w tym sezonie.

Wszystko zależy od tego z kim i gdzie się jeździ. Kiedy lecę na jednodniowy wyjazd gdzieś po Polsce to zależy od humoru, bo nie ukrywam, że do najgrzeczniejszych na drodze nie należę.
Ale jak lecisz gdzieś za granicę, albo nawet przez nasz piękny kraj na kilka dni to nie można sobie pozwolić na ciągłe dzidowanie, szczególnie w kilka motocykli z bagażem - jest to mimo wszystko zbyt męczące i ryzykowne kiedy masz w perspektywie kilka dni jazdy po kilkaset kilometrów. Zresztą, w ogóle jazda w kilka sprzętów z trzymaniem prędkości powyżej 130 to już nie to, bo jak chociaż jeden jest mniej ogarnięty, albo niepewnie się czuje przy takiej prędkości to grupa się szybko rozdziela i końcówka musi nieźle poganiać aby nie zostać. Przynajmniej ja tak to widzę.

Zresztą, co ja będę uczył ojca dzieci robić - wiesz jak jest;)

PS:Dla mnie, jako studenta dziennego złapanie 16pkt i idących z nimi kwot w zł (nie daj Boże w ojro albo innej walucie) to jak pozbycie się 1/3 jeżdżenia w sezonie - jednym słowem tragedia.

[raphi]

Mnie też te punkty i kasa nie "cieszą".
Ja mówię o pomykaniu w pojedynkę. Chyba to głównie dlatego, że ostatnio żyję w permanentnym niedoczasie.