No i kupiłem. CBF 600SA. Rocznik 2004, przebieg ok. 10 tys. (śmieszne, ale raczej pewny), dodatki- grzane manetki, smarowanie łańcucha, wysoka szyba, crashpady, firmowy kufer, immobilizer.
Historia jest dość nietypowa. Ogłoszenie jak z linku (w wątku na bazarze). Pojechałem, obejrzałem. Co mnie zdziwiło: napęd jak nowy, opony - Bridgestone BT57, rocznik 2003 (!!!) niezużyte. Książka serwisowa z UK prowadzona do 2010. Mankamenty - ułamana klamka hamulca - nie po wywrotce, tylko pechowym wyprowadzaniu z garażu, rdza na wahaczu, opony praktycznie do wymiany (przednia popękana), trochę rysek tu i ówdzie. Jestem już po oglądzie u mechanika, który stwierdził, że sztuka jest wyjątkowa jak na ten rocznik. Dlatego dziwię się, że można tyle zainwestować w moto i tak mało na nim jeździć.
Teraz wrażenia z jazdy. Może to zainteresować właścicieli, którzy są już przyzwyczajeni do swoich maszynek. Nigdy wcześniej nie jeździłem na CBF 600 (wiadomo jak to jest z jazdami próbnymi...), ale ponieważ tu byłem zdecydowany, przejechałem się, a już po zakupie machnąłem z 20 km i trochę winkli. Na plus: zdumiała mnie łatwość prowadzenia tego sprzętu. Przyzwyczajony byłem do VT500, która bez zdecydowanego przeciwskrętu skręca jak klocek. CBF 600 prowadzi się jak rower. Nawet manewry na małej prędkości są dziecinnie łatwe. Pozycja za kierownicą - jak dla mnie (170 cm) świetna (siodełko opuszczone na max przez poprz. właściciela). Biegi wchodzą niewiarygodnie lekko. Ochrona przed wiatrem - z moją szybą do ok. 90 mogę jechać z szybą podniesioną do góry. Jak dla mnie spoko.
Co mi się nie podoba. Może to pierdoła, ale boczna stopka jest tak wykonana, że trudno w nią trafić w motocyklowych butach. Wymaga przyzwyczajenia. Silnik - przyznam, że jestem trochę zawiedziony. Wprawdzie nie oczekiwałem cudów, zwłaszcza, że stareńka VT500 miała 50KM, ale spodziewałem się, że będzie trochę lepiej. Ogólnie da się uzyskać w miarę dobre osiągi, ale trzeba go strasznie wysoko kręcić. Nie jestem do tego przyzwyczajony, bo V2 startują praktycznie od wolnych obrotów i mają mocny dół.
Ze względu na te opony i na to, że nie znam sprzętu, bałem się za mocno pójść w zakrętach, ale już widzę, że prowadzi sę bardzo lekko i przewidywalnie.
Ogólnie - będzie dobrze...
Pozdrawiam wszystkich.
Aha - nie rozumiem wynalazku ze świecącą tylko jedną z dwóch lampek. Jak dla mnie - kretyństwem jest montować dwa reflektory, z których przez 90% czasu wykorzystujemy tylko jeden.