Błotnik pod tyłek do CBF600S

[Tiarus]

ale któż [prócz Terry'ego] to robi regularnie??

Waść kantujesz aż furczy - przecież Tobie Jan poleruje chromy, lagi, amory i wydechy.
Tak to się nie liczy Panie Szlachta!

[godsend]

Dzięki Godsend, chyba pójdę w to rozwianie... na czym przymocowałeś tą gumę ?

Wywierciłem trzy małe otwory w plastiku (trzeba zdjąć siedzenie, wierciłem w spodzie tej plastikowej "grodzi" przed akumulatorem, patrząc od strony przodu motocykla), dałem podłużną blaszkę ze stali nierdzewnej, nierdzewne śruby - i już. Trzyma się mocno i pewnie.
Zdejmij siedzenie z moto i zajrzyj - od razu skumasz gdzie trzeba wiercić.

[andrzej608]

Hej
Mam takie zapytanie o ile tylny błotnik jakoś się sprawdza i da się go wykonać samemu czy wykonywał ktoś przedłużenie przedniego błotnika albo kupywał jakiś oryginalny. Zależy mi na nim gdyż po jeździe w deszczu piach mam nawet na baku, sądze że błotnik może pomóc na tą dolegliwość.

[Wesoły Dyzio]

Hej
Mam takie zapytanie o ile tylny błotnik jakoś się sprawdza i da się go wykonać samemu czy wykonywał ktoś przedłużenie przedniego błotnika albo kupywał jakiś oryginalny. Zależy mi na nim gdyż po jeździe w deszczu piach mam nawet na baku, sądze że błotnik może pomóc na tą dolegliwość.

Poszukaj, poszukaj, było o tym dosyć sporo. I nie jeden/jedna taki błotnik zakupił/a.

[mozzarella]

Ja testowo przyczepiłem na zaciski biurowe (klipsy) kawałek plastikowej koszulki na wzór:

Przejechałem już z tysiaka i nie odpadło wiec bez wiercenia się obejdzie.
Przykleił bym to na jakiś solidny klej do tego płaskiego elementu i tyle..
Amor chroni, piachu i wilgoci w okolicy uchwytu amortyzatora i na wahaczu dużo mniej.

[goramo]

I to jest jedyne sensowne rozwiązanie tak na prawdę. Zrobiłem to samo u siebie w CBFie.

Żadne błotniki nie chronią nawet w 50% tak dobrze jak taki kawałek gumy/plastiku.

[Wesoły Dyzio]

I to jest jedyne sensowne rozwiązanie tak na prawdę. Zrobiłem to samo u siebie w CBFie.

Żadne błotniki nie chronią nawet w 50% tak dobrze jak taki kawałek gumy/plastiku.

No tu to już żeś chyba przesadził z tymi 50%. Zgodzę się, że nie chroni w pełni, ale przód błotnika tak samo chroni amorek ja ten kawałek gumy.

[mozzarella]

Ale na 100% można stwierdzić, że stosunek ochrony do ceny ma najlepszy... Jest też estetyczny bo prawie go nie widać

[Wesoły Dyzio]

Ale na 100% można stwierdzić, że stosunek ochrony do ceny ma najlepszy... Jest też estetyczny bo prawie go nie widać

O gustach się nie dyskutuje. Ja tam wolę swój błotnik.

[goramo]

I to jest jedyne sensowne rozwiązanie tak na prawdę. Zrobiłem to samo u siebie w CBFie.

Żadne błotniki nie chronią nawet w 50% tak dobrze jak taki kawałek gumy/plastiku.

No tu to już żeś chyba przesadził z tymi 50%. Zgodzę się, że nie chroni w pełni, ale przód błotnika tak samo chroni amorek ja ten kawałek gumy.

Miałem błotnik (fakt, że krótki, bo oryginał), miałem też "chlapacz". Ale mam także gdzieś fotkę, którą zrobiłem na jednym z naszych spotkań jak wygląda motocykl po jeździe w deszczu z założonym długim błotnikiem Puiga - na prawdę niewiele lepiej niż przy krótkim oryginale.
Natomiast po założeniu tego kawałka gumy nie zdarzyło się nigdy aby amortyzator i dźwignia zawieszenia była usyfiona po jeździe w deszczu. A to właśnie te miejsca mają być chronione.


Jeżeli jednak poczujesz się bardziej usatysfakcjonowany, to mogę napisać, że błotniki chronią amortyzator nawet w 51% tak świetnie jak to robi kawałek gumy za 10 zł.







P.S.
Moim zdaniem nie warto wydawać kasę na te błotniki, bo jest ona jednak wyrzucona nomen omen w błoto....

P.S. 2
Jak znajdę wspomnianą wyżej fotę gdzieś w czeluściach któregoś z kompów to wrzucę.
:




Edit:

Wrzucam fotkę błotnika w 600-tce.

Na tym zdjęciu fajnie widać, że tak na prawdę większość pracy ochronnej robi ten kawałek plastiku wystający spod zadupka (zaznaczony strzałką czerwoną). Wystarczy go odpowiednio przedłużyć właśnie kawałkiem gumy lub plastiku, tak aby sięgał w dół do wahacza i mamy ochronę amortyzatora z głowy.
Błotnik sam z siebie chroni niewiele, bo i tak całe mnóstwo piachu wyrzucanego z opony przelatuje ponad nim.

Strzałką zieloną zaznaczyłem miejsce łożyskowania amortyzatora. Tutaj wszystko powinno być czyste jeśli chcemy zachować łożyskowanie w dobrej kondycji przez lata. Jeśli ktoś dużo jeździ bez względu na pogodę, to przy notorycznym zasyfianiu tych miejsc piaskiem zużycie łożyskowania będzie przyspieszone.




Tak to wygląda w 600-tce. Natomiast w 1000-cu jest znacznie gorzej, bo:
po 1. nie ma tego plastikowego wypustu spod zadupka (zaznaczonego czerwoną strzałką), więc piasek z opony swobodnie przelatuje nad błotnikiem i nie napotkawszy po drodze żadnej przeszkody ląduje na amortyzatorze. Amortyzator jest więc usyfiony znacznie bardziej.
po 2. amortyzator jest montowany do systemu dźwigni, gdzie jest jeszcze kilka dodatkowych miejsc łożyskowania i wszystkie one syfią się
po 3. amortyzator jest trochę bardziej odsłonięty niż w 600-tce (zadupek jest jakby wyżej uniesiony przez co jest więcej wolnej przestrzeni wokół amora, a także sam amortyzator jest nieco inaczej ustawiony - jest bardziej wysunięty)