pogoda ladniejsza, trasy krótsze to i humor lepszy. Ostatnie wyjazdy to byly albo w ulewie (200 km powrot z mazur) albo 700 km na autostradzie , zimnica i wiatr. Teraz pojezdzilem w pieknym sloneczku na krótszych, malowniczych trasach, fajne przyspieszenia, nic nie bolalo i od razu inaczej znowu PACZE na moja niunke. Tak Zbyhu, CBF to kompromis. Ale taki fajny kompromis.
SPalanie, predkosc 180-210 licznikowe - ponad 9 litrów. Kumpel który ma Wiadro mówił, ze autostradowe 200 km/h to spalanie 12 litrów! Czyli wir w baku.
130-150- autostradowe, 5,7 -
W miescie dynamicznie to 6,
na trasie po emerycku to kolo 5 najmniej mi wyszlo (cos kolo 4,9 czy jakos tak)
Szokujaca róznica. W cenie. A zysk czasowy w sumie nie tak duzy. Nie mowiac o innych aspektach.
Wiec podsumowujac - cbf to jest delikatny turystyk, ale nie autostradowy zapierdalacz. No i nie w teren.
Jednak te wartosci blizej 5-6 litrów sa znacznie , zdecydowanie, absolutnie bardziej akceptowalne, choc do eNCeka im daleko. Ale jak sie operuje biegami to z cebusi maly szatanek potrafi wyjsc