Cześc wszystkim.
Nurtuje mnie jedna sprawa, nie wiem czy zepsułem sobie motorek, czy tak ma byc?
Otóż, na początku lipca zrobiłem sobie wycieczkę "Alpejski weekend". Zjeżdżając z trasy Noklmstrasse, gdzie jest dużo ostrych, ciasnych, pochylonych zakrętów. Podczas złożenia motocykla z bardzo delikatnym dohamowaniem ( w zakręcie) kierownicą nagle zaczyna trzepac na boki. Wrażenie jakby na przednim kole nie było opony tylko naciągnięty balon. Pomyślałem, że zeszło powietrze z opony. Za bramkami zatrzymałem się, sprawdziłem ciśnienie i z przodu było ok. 2.9 z tyłu 3.3. Opony bardzo ciepłe. Pojechałem dalej i już wszystko było dobrze, na zakrętach płaskich. Pokonując zakręty na Noklmstrasse przejeżdżałem blisko wewnętrznej krawędzi drogi, więc pomyślałem, że może nawierzchnia w tym miejscu była nierówna i stąd takie zachowanie motocykla.
Ostatnio wjeżdżałem do garażu podziemnego gdzie wjazd jest mocno pochylony i na środku ma zakręt 90 st., odczułem znów trzepanie kierownicy po lekkim dotknięciu hamulca, motocykl prawie nie był pochylony i przypomniała się przypadłośc z gór.
O co w tym chodzi? Czy jest to spowodowane tym, że motocykl jest w zakręcie również pochylony do przodu? Na płaskich zakrętach i podjazdach w górę nie doświadczam tego.Czy coś z przednim zawieszeniem jest nie w porządku?
Pzdr.