Cześć, na razie nic nie planuje zajrzałem na to forum żeby zobaczyć co tu się dzieje i jak natrafiłem na wątek o FJR to musiałem odpisać, bo byłem świeżo po użytkowaniu. A co bym kupił następnego? Na pewno coś o pojemności i mocy makasymalnie 600/100KM. Na prawdę na nasze drogi to wystarcza. Przy CBF 600 z czasem brakowało mocy jak koledzy odjeżdżali. Ale wg mnie to powinna być kwestia dogadania się w trasie, że albo jedziemy razem albo gdzie się spotykamy tylko niech wszyscy czekają na resztę. A u mnie zaraz pojawiła się myśl, że muszę kupić coś mocniejszego. Zalogowałem się jeszcze na forum Triumpha, podoba mi się Street Triple 675. Motocykle chwalone i u nas trochę mało znane i niedoceniane. Mam znajomego co ma kilka triumphów i chwali je. Uwaga taka ciekawostka - w jednym założył instalacje gazową dlaczego? Bo tak. W Triumphie Tigerze miał tą instalacje (mała butla w kufrze). Generalnie jakbym miał się zastanawiać co teraz kupić, to wybrałbym może Horneta (tego nowszego na wtrysku) albo właśnie Triumpha Triple 675 (z roku ok 2008). Cechuje je dobry stosunek ceny do jakości i osiągów. Na razie plany motocyklowe odkładam na bok, ale pewnie długo nie wytrzymam bez motocykla myślałem też nawet CBF 500 (ze względu na to że i tak nie lubię zap..). Moja jazda to zwykle koło komina 100km maksymalnie i jeden dłuższy wyjazd w wakacje. Jakbym częściej czy dalej jeździł, to zastanowiłbym się nad czymś większym. Co do ostatniego wpisu że użytkownicy FJR potrafią mniej jeździć niż np. właściciele Africa Twin to się zgodzę. Znam trzech właścicieli BMW GTL 1600. Pierwszy jeździł tym motocyklem praktycznie cały rok, nawet w grudniu. Dzienne przebiegi dochodziły u niego do 800km bez zmęczenia. Znowu inny kolega wyciąga ten motocykl tylko na zloty czy otwarcia sezonu albo jednodniowe wyjazdy. Bo tak. Zależy ile kto ma czasu i pieniędzy czy ochoty na jazdę danego dnia czy sezonu. Pozdrawiam, BartekMalkontent napisał(a):No i dalej się nie dowiedziałem co tam kolega bartas planuje ...
TomaszC napisał(a):Z bardzo obszernych wypowiedzi Bartasa wyciągam wnioski, że FJRa jest fajna, ale części są drogie i ciężko dostępne. Dodatki w stylu kufry nieporęczne i niekompatybilne. To tak w bardzo wielkim uproszczeniu. Nie zauważyłem natomiast informacji jak się tym lata. Ile km zrobiłeś i jakie są wrażenia z jazdy? Jak z komfortem jazdy?
Ja latam ST1300 siedem lat. Wymieniam wyłącznie to co wynika z eksploatacji i pojęcia nie mam co to jest, gdzie się znajduje i ile kosztuje pompa paliwa, czy też inny alternator. Z jednej strony świadczy to o moim braku wiedzy technicznej, a z drugiej o niezawodności Hondy. Obleciałem tym całkiem spory kawałek Europy i nie zamienię na nic innego. To prawda, że ten sprzęt ma już swoje lata i jest dość "toporny" ale dzięki temu jest bardzo niezawodny.
Pozdrawiam wszystkich świątecznie
goramo napisał(a):Cześć.
Ja natomiast z historii Bartka wnioskuję to, do czego doszedłem również sam na swoim przykładzie.
Punktem wyjścia jest to, aby określić do czego TAK NA PRAWDĘ ma służyć motocykl.
10-15 lat temu miałem chęć zawojować świat i marzyły mi się coraz to większe i mocniejsze maszyny.
W mojej głowie szereg planów na wyjazdy w Alpy, na Bałkany, wycieczka do UK, szwędanie się bezdrożami Karpat, itp....
Do wszystkich tych celów oczywiście „potrzebny” był mi odpowiedni motocykl.
Im dalsza trasa autostradami, tym lepiej żeby maszyna była szybkim sport-turystykiem.
Na trasy bezdrożami zagościł w moim garażu Transalp.
I tak dalej, i tak dalej.....
A prawda wygląda tak, że w związku z pracą i rodziną, to nie ma czasu ani kasy na dalekie wyprawy, a zbiegiem lat przeszła mi też ochota na wyprawy.
Od kilku lat jestem zupełnie usatysfakcjonowany lataniem na moto do roboty, do tego jakieś przejażdżki na ranczo na wieś, czy inne „w koło komina”. A raz na jakiś czas wspólny wypad z kumplami w Bieszczady, na Mazury, czy w Kotlinę + Czechy.
Tyle mi wystarcza.
A jaki motocykl do tego mi potrzebny? Ano.... właśnie taki, jak podaje Bartek. 600cm3 i 100KM w zupełności wystarcza.
Też jestem podobnego wzrostu co Bartek, nie dla mnie więc wielkie wielbłądy pokroju maszyn ADV.
Niewielki, lekki motocykl o przyzwoitej mocy zupełnie wystarczy w 90-95% przypadków.
Owszem, lubię sobie pojechać klocowatą CB1300SA na wycieczkę, bo przyjemnie jest lecieć sobie w trasie schowany za owiewką, niesiony falą momentu obrotowego.
Ale... dokładnie w te same miejsca gdzie pojechałem CB1300, to następnym razem wybrałem się lekkim, małym Hornetem.
I co? I okazuje się, że w trasie jest może nieco mniej wygodnie, ale za to po dojechaniu na miejsce (w góry, Mazury, czy inne kaszubskie zakrętasy) na miejscu zdecydowanie łatwiej jest śmigać 600 ostro ją upalając, niż walcząc z dużym, ciężkim bydlakiem.
A w dodatku na codzień, lekki zwinny Hornet jest o wiele bardziej dynamiczny i szalony w mieście, niż dostojna CB.
Także tak. Każdemu wg potrzeb.
Jeśli ktoś nie jeździ na moto do roboty, a wyciąga go jedynie na dalsze wycieczki z pasażerką, to duży, wygodny turystyk będzie jak znalazł.
Jeśli ktoś jeździ motocyklem codziennie w miejskiej dżungli + niewielkie traski wokoło, a wypady rzędu 400-500km należą do rzadkości, to po cholerę mu Goldwing???
Tak samo jak męczenie się na codzień na ultra-sportowym litrze, w pozycji embrionalnej, z 200+ koni między nogami.
Po co to komu? Tylko po to, bo koledzy/ znajomi / sąsiedzi mają? Czy po to żeby robił wrażenie zaparkowany pod biurowcem na „Mordorze” ? Oczywiście zaraz obok BMW GS, obowiązkowo okufrowanego i obczepionego wszystkim możliwym szpejem z katalogu Touratecha, którym jego właściciel był najdalej w Rucianem żeby opierdolić rybę z frytkami....
P.S.
CeBuli nie sprzedam, bo to wyjątkowy motocykl i go uwielbiam. Dosiadanie tego sprzęta, to super doznanie. Motocykl jest wg mnie piękny, jakość wykonania jest świetna, silnik to cudowne kowadło. Lubię nim jeździć.
Poza tym, mało rozsądne byłoby oddanie tak cukierkowego egzemplarza, bo chyba nikt kogo znam nie zapłaci za niego ceny adekwatnej do stanu tego egzemplarza.
Ale na codzień, dla moich potrzeb, Hornet jest po prostu lepszy.
TomaszC napisał(a):Z bardzo obszernych wypowiedzi Bartasa wyciągam wnioski, że FJRa jest fajna, ale części są drogie i ciężko dostępne. Dodatki w stylu kufry nieporęczne i niekompatybilne. To tak w bardzo wielkim uproszczeniu. Nie zauważyłem natomiast informacji jak się tym lata. Ile km zrobiłeś i jakie są wrażenia z jazdy? Jak z komfortem jazdy?
Ja latam ST1300 siedem lat. Wymieniam wyłącznie to co wynika z eksploatacji i pojęcia nie mam co to jest, gdzie się znajduje i ile kosztuje pompa paliwa, czy też inny alternator. Z jednej strony świadczy to o moim braku wiedzy technicznej, a z drugiej o niezawodności Hondy. Obleciałem tym całkiem spory kawałek Europy i nie zamienię na nic innego. To prawda, że ten sprzęt ma już swoje lata i jest dość "toporny" ale dzięki temu jest bardzo niezawodny.
Pozdrawiam wszystkich świątecznie
Powrót do Szosowo - turystyczne
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości