klemens napisał(a):Jak wracam z rajzy latem, stawiam moto pod domem, stoi czasem godzinę i wcale przez ten czas za bardzo nie ostyga.
Bez przesady....
Ja zawsze czekam aż w miarę ostygnie - i nie zajmuje to więcej niż 20-30minut. Oczywiście nie będzie po tym czasie zimny, ale będzie na tyle przestudzony, że spokojnie można złapać gołą dłonią za silnik. I silnik stygnie najdłużej - bo jest masywny a w dodatku jest w nim sporo gorącego oleju.
Natomiast wydechy stygną w oka mgnieniu - po 20 minutach są już ledwo ciepłe. W sumie przecież to sama blacha - szybko się nagrzewają, ale też szybko stygną.
Ja przede wszystkim staram się jechać na myjnię zaraz bezpośrednio po wyjeździe z garażu - kiedy sprzęt jest jeszcze nie zagrzany "do czerwoności"...
Zajeżdżam, stawiam z boku i idę sobie do sklepiku na stacji - wszamię jakiegoś hot-doga, wypiję colę lub herbatkę, przejrzę "Motocykl" i/lub "Świat motocykli", skorzystam z kibla, pogadam chwilę prze telefon.... Czas szybko zleci, a w tym czasie piec ostygnie na tyle, żeby bezstresowo myć moto.
Pewnie jakby się wjechało na myjnię nawet bezpośrednio po jeździe, to raczej nic wielkiego by się nie stało, ale ja "dla spokojności" wolę chwilę czy dwie odczekać...