Czym czyścicie?

[goramo]

Jak wracam z rajzy latem, stawiam moto pod domem, stoi czasem godzinę i wcale przez ten czas za bardzo nie ostyga.

Bez przesady....

Ja zawsze czekam aż w miarę ostygnie - i nie zajmuje to więcej niż 20-30minut. Oczywiście nie będzie po tym czasie zimny, ale będzie na tyle przestudzony, że spokojnie można złapać gołą dłonią za silnik. I silnik stygnie najdłużej - bo jest masywny a w dodatku jest w nim sporo gorącego oleju.
Natomiast wydechy stygną w oka mgnieniu - po 20 minutach są już ledwo ciepłe. W sumie przecież to sama blacha - szybko się nagrzewają, ale też szybko stygną.

Ja przede wszystkim staram się jechać na myjnię zaraz bezpośrednio po wyjeździe z garażu - kiedy sprzęt jest jeszcze nie zagrzany "do czerwoności"...
Zajeżdżam, stawiam z boku i idę sobie do sklepiku na stacji - wszamię jakiegoś hot-doga, wypiję colę lub herbatkę, przejrzę "Motocykl" i/lub "Świat motocykli", skorzystam z kibla, pogadam chwilę prze telefon.... Czas szybko zleci, a w tym czasie piec ostygnie na tyle, żeby bezstresowo myć moto.
Pewnie jakby się wjechało na myjnię nawet bezpośrednio po jeździe, to raczej nic wielkiego by się nie stało, ale ja "dla spokojności" wolę chwilę czy dwie odczekać...

[Marcin73]

Ja czekam na tyle długo abym nie mógł usmażyć jajka na wydechu czyli jakieś 10-15 min
Widziałem również kolesia który mył uruchomiony motocykl. Przynajmniej nie musiał się obawiać czy mu zapali po myciu

[raphi]

Jak piszecie, że odczekujecie na myjni, że by moto ostygło, to zastanawiam się, ile to trwa. Jak wracam z rajzy latem, stawiam moto pod domem, stoi czasem godzinę i wcale przez ten czas za bardzo nie ostyga. NIGDY do tej pory nie myłem myjką gorącego motocykla. Ale mam ten luksus, że mogę go sobie wyciągnąć z garażu w każdej chwili (zimny) i umyć go sobie swoim Karcherem.

Nie czujesz że stygnie a w rzeczywistości jest chłodniejszy o połowę, czyli dalej parzy w łapy tylko trochę mniej. Trudno wyłapać różnicę organoleptyczne.

[MarQ]

Jeśli chodzi o mycie motocykla to staram się podchodzić do tego bezstresowo. Myję na myjni wysokociśnieniowej BP. Zazwyczaj jest kolejka więc moto przepycham a nie odpalam - czyli czas na stygnięcie silnika to około 5-15 minut. Myję w ten sposób że na początku lekko muskam z większej odległości rozproszonym strumieniem wody nagrzane elementy a dopiero potem idę na całość. Nie mam też oporów żeby myć zegary pełnym strumieniem z około 40 cm. Robale schodzą gdy myję z odległości 10 cm - nie zauważyłem uszkodzeń na żadnym elemencie. Mycie w sezonie średnio raz na 3 tygodnie.

[PeterS]

Wczoraj CBFa zadebiutowała na automyjni (przynajmniej u mnie, nie wiem jak mył poprzedni właściciel).
Odczekałem ~~20 min. i zafundowałem jej cały program za coś 4zł A później suszenie na hajłeju
Wszystko pięknie zeszło, od razu "przejrzała".
Gdzieś czytałem, ze proszki powodują matowienie lakieru, ale pewnie trzeba by myć moto co drugi dzień

[rupert]

Moja jest tak upierdolona, że wymaga natychmiastowego mycia. Niestety deszcz nadal pada, a ja jeżdżę. Zdjęć nie robię, by Fragles zawału nie dostał
(szczerze to nigdy tak usyfionej nie miałem, ale to wynik 90km w deszczu, z syfem pozimowym co to jeszcze zalega na drogach)

[raphi]

A wydechy LeoVince prawie się nie grzeją. Po pierwsze są puste w srodku a po drugie aluminiowe. Bezpośrednio po jeździe mogę je złapać gołą ręką.