Chodzi o to, ze generalnie wszystkie elementy silnika i olej, ktory je smaruje sa zaprojektowane do pracy przy okreslonej, na ogol jednak dosc wysokiej temperaturze. Im szybciej ta temperature osiagna-tym lepiej. Na zimno sa wieksze luzy, gorsze wlasciwosci smarowania itd. Osiagniecie optymalnej temperaturt podczas pracy na wolnych obrotach zajmuje duzo wiecej czasu. Przez co automatycznie silbik pracuje dluzej w niekorzystnych dla siebie warunkach. Jak dla mnie, to po chwilowym rozgrzaniu przez czas jaki zajmuje oklamocenie sie, ubranie i pozapinanie silnik juz rozbelta olej i zapewni sobie optymalne jak na te warunki temperaturowe smarowanie. Raczej nie ma opcji, zeby go zarznac przejezdzajac potem jakis nieprzesadnie dlugi dystans nie przekraczajac powiedzmy 3tys obr. A wtedy juz duzo szybciej niz na postoju sie zagrzewa i mozna smielej odkrecac.
Kazdy ma jakies swoje teorie, przekonania, zwyczaje. Ja robie jak napisalem. Nie jestem zadnym ekspertem od silnikow, mialem tylko pare wykladow o tym czy tamtym. Absolutnie nie bylo tu moja intencja kreowanie sie na guru w temacie, a raczej zaznaczenie, ze informacje przekazali mi ludzie, ktorzy sie na tym znaja. Tyle