Witam.
Jak w temacie, od niedawna jestem posiadaczem tytulowej CBFki.
NIestety w dniu zakupu , wracając do domu trafiłem na winklu na wyjeżdżającą z drogi bocznej puszke i "uratowałem" sie przed wjechaniem w nią 50km/h - szlifem.
Efekt to przerysowany bok, wygięta dźwignia zmiany biegów oraz pęknięte kubki zegarów.
Ciuchy uratowały mnie przed złamaniami.
Wszystko niby chodzi jak powinno,ale wbijanie jedynki to jakies nieporozumienie, nie wiem czy tak było przed szlifem,ale raczej nie.
Jedynka wchodzi głośno i odczuwalnie na tyle, ze motung sie przy tym rusza. Pozostałe biegi wchodzą gładko.
Najlepiej jest o dziwo rano, po przestanej nocy na zimnym silniku.
Do tego dzis zauważyłem, ze na jałowym biegu słychać i czuc na ramie lekkie chrobotanie, które ustaje po wciśnięciu sprzęgła o jakieś 1,5cm. Ogólnie jest troszke luzu na klamce sprzęgła, tak około 1cm. Moze być to efektem szlifa bo własnie na lewą stronę sie wyłozyłem.
To tylko moje podejrzenia i chciałbym posłuchac opinii bardziej doświadczonych bajkerów.
Jeszcze jedną sprawą jest obcieranie jakby przedniej tarczy o klocki (założone nowe więc moze wymagają dotarcia) przy przeprowadzaniu motunga czuć rytmiczne tarcie jak przy krzywym kole lub tarczy, mogło sie coś takiego stać przy glebie z tej prędkości?
Dodam, ze moto przeszlifowalo kilka metrów po asfalcie,a później poszło w trawe na poboczu.
Dwa dni po glebie miałem wymieniane i wyważane obie opony i zmieniane klocki z przodu, sprawny mechanik, a u takiego byłem, chyba by to wyłapał, right?
Z góry dziękuje za ewentualne diagnozy i rady co z tym fantem zrobić.
Pozdro i szerokości