Ja wielkiego wyboru nie miałem.
Założenie było takie, że motocykl ma być
funkiel nówka, ale budżet miałem mocno okrojony....
I ślepy traf chciał, że udało mi się wstrzelić w podobno
końcowe dwie sztuki z 2009roku. Obie były bez ABSu - z czego jedna już zaklepana. A zatem wziąłem tą która była
Tyle, że nawet gdyby były dostępne z ABSem to bym się chyba raczej na taką nie zdecydował. W momencie gdy kupowałem swoją, wyprzedażowe roczniki 2009 bez ABSu kosztowały 28,9 tys a wyprzedażowe 2009 z ABSem chyba 37 tys....
Rocznik 2010 w "starej" wersji kosztował zaś 40,9 tys.... (no comment....)
Nawet w tej chwili modele 2009 z ABS (które są chyba jeszcze dostępne -pewnie jakieś pojedyncze sztuki u dealerów) kosztują 35,9 więc 7 tys drożej niż cena jaką zapłaciłem za swoją Hankę...
Jak widać po porównaniu cen - jak można było kupić nówkę sprzęt w cenie 600tki tyle, że bez ABS, to chyba nie było sensu dopłacać prawie 30% wartości moto za to urządzenie....
A co do przydatności - na pewno w wielu sytuacjach pomaga, zwłaszcza normalnemu, przeciętnemu kierowcy, który nie posiada umiejętności takich jak kolesie jeżdżący na wyścigach
Ale cóż..... przez dziesięciolecia ludziska jeździli na moto bez tego wynalazku i dawało radę, więc obejdę się bez niego...
Jak do tej pory 1 raz miałem sytuację, w której ABS przydałby się - mocne hamowanie na trasie Radom-Grójec z prędkości 210km/h. W pewnym momencie gdzieś tak przy 190km/h poczułem jak mi delikatnie zblokowało tylne koło (mocno odciążone z powodu dociśnięcia przodu).... Całe szczęście, że uślizg był bardzo delikatny i w porę odpuściłem nacisk na dźwignię, bo mogło być niewesoło....