Początki jego agonii zaczęły się z 2 tygodnie przed wrześniowym zlotem. Potem rupert śmigał na moim moto i potwierdził. Wczorajsze 1500 km zabiły tłumienie odbicia. Została sama sprężyna. Efekt jest taki, że jak wjeżdżam w małe nierówności to czuję jakby mnie ktoś kopał w dupę. Czy olej w takim amorku jest wymienialny jakoś, czy zacząć się rozglądać za jakimś następcą?
82500 km zrobione bez tylnego błotnika chroniącego amor + krakowskie piękne krzywizny drogowe = agonia.