Na 90% aku umarło.
Dziwne trochę że tak nagle i definitywnie, ale bywa i tak.
A pyka zapewne stycznik / elektromagnes rozrusznika.
Działa to tak.
Naciśnięcie guzika startera zamyka obwód elektromagnesu rozrusznika. Elektromagnes zwiera się i zamyka tym samym solidny, gruby obwód zasilający sam rozrusznik.
Do póki aku jest zdrowe, napięcie dobre - wszystko jest ok, rozrusznik się kręci, moto odpala.
Ale jak aku zdycha to dzieje się tak:
Naciskasz guzik rozrusznika, prądu w aku jest jeszcze na tyle aby uruchomić elektromagnes rozrusznika, bo w sumie nie potrzebuje on dużego prądu do zadziałania.
Ale jak się elektromagnes zewrze i zamknie gruby obwód rozrusznika, to nagle zapotrzebowanie na prąd w instalacji moto rośnie diametralnie (bo chce zakręcić rozrusznik), czego zdechnięty aku już nie potrafi zrobić. Spada więc całkowicie napięcie w instalacji moto, do tego stopnia, że nawet elektromagnes rozrusznika się rozłącza (pstryknięcie).
I tu się to zapętla.
Jak się elektromagnes rozłącza, to przerywa się znowu obwód rozrusznika, napięcie w instalacji rośnie na tyle, by uruchomić sam elektromagnes - ten się zaś zwiera (pstryknięcie).
Prąd płynie szybciej, niż mój opis się czyta - zapętlenie tego procesu dzieje się kilkanaście razy na sekundę, dlatego elektromagnes rozrusznika terkocze jak karabin maszynowy.
W końcu aku umiera jednak definitywnie, że nawet nie potrafi ruszyć samego elektromagnesu rozrusznika.
Uff
.