Chodzi mi po głowie, czy nie zamontować olejarki. ZA przemawia - wkurzająca konieczność smarowania łańcucha różnymi specyfikami, konieczność wożenia tychże, mimo wszystko mniejsza żywotność napędu, osadzanie się syfu na napędzie i okolicach.
To co mnie zastanawia, to kwestia pracy takiej automatycznej olejarki. Raczej nie przejmuję się kwestiami ekologii i zanieczyszczenia środowiska olejem (czytałem gdzieś w wątku na naszym forum), ale wszystkie motongi które widywałem do tej pory, miały fatalnie, ochydnie zasrane tylne koła olejem wymieszanym z kurzem. Jako że raczej esteta jestem
zastanawiam się czy dobrej klasy olejarka, dobrze zamontowana i dobrze pracująca musi dawać taki efekt.
Dopuszczam taką możliwość, że widywałem jakieś hand made gówna, albo coś źle złożone lub ustawione.
Jeśli każda olejarka tak syfi okolice tylnego koła to raczej się nie zdecyduję.
Jeśli ktoś posiada doświadczenie w w/w kwestii, wdzięczny będę za podzielenie się wrażeniami.
Również mile widziane wskazówki co ewentualnie kupić, gdzie, za ile itd ....