Witam serdecznie!
Miałem dzisiaj bardzo nieprzjemne zakończenie wypadu na miasto. Pomijając liczne wcześniejsze komplikacje natury nietechnicznej, zostałem dzisiaj unieruchomiony przez mycie swojego moto na myjni.
Jako, że nie myłem swojej CBFki w tym sezonie, a przejeżdzałem akurat koło myjni pomyślałem, że wpadne i zrobie jej mały prysznic Myjka taka samoobsługowa, bezdotykowa, ciśnieniowa.
Umyłem ja z grubsza, nawoskowałem, odczekałem 5min coby siedzenie przeschło i pojechałem na miasto. Wszystko było bez zarzutu, aż po jakichś 3 km sprzęt zgasł. Zszedłem do 2go biegu i odpaliłem korzystając z pędu, ale moto zaczął bardzo dziwnie chodzić. Teoretycznie silnik pracował, ale jakoś nie chciał wchodzić na obroty. Zjechałem na pobocze i tam pochodził troche na wolnych. Praca silnika na wolnych wyglądała mniej więcej tak, że mrugała kontrolka od ABS-u, a silnik jakoś dziwnie parskał od czasu do czasu. Po dodaniu odrobiny gazu obroty wzrastały o jakieś 100obr/min po czym silnik prawie gasł, obrotomierz padał na 0, a wyświetlacz gasł. Po czym silnik znowu zaczynał pracować w miare równo wyświetlacz się resetował[same 8] i obrotomierz zaczynał wskazywać 1300/min.
Nie wiedziałem za bardzo co się dzieje, wiec go zgasiłem. I jak już go zgasiłem to umarł w butach. Zero reakcji na przekręcenie kluczyka, nawet kontrolki się żadne nie zapalały. Rozebrałem go trochę bo akurat w pobliżu była wulkanizacja, to mi pożyczyli kluczy. Okazało się że pod siedzeniem wszystkie kostki z kablami i aku były mokre. Przedmuchałem kompresorem ile się dało ale nadal nic. Spróbowałem z popychu. Odpalił, ale chodził tak jak wcześniej i nie dało się go wkręcić na obroty.
Z tak pracującym silnikiem postanowiłem dojechać do domu. Jazda wyglądała tak, że nie osiągałem iluś tam[na oko z 2500] obrotów a jak przypadkiem przekroczyłem to sprzęt przygasał. Od czasu do czasu strzeliło z wydechu i poszedł ogień. W trakcie jazdy zauważyłem, że włączanie i wyłączanie kierunkowskazów sprawia, że silnik zaczyna się wkręcać tak jak powinien. W pewnym momencie nawet poszedł jak strzała na 2gim biegu. Zacząłem więc próbować różnych kombinacji i tak okazało się, że jak włączam coś elektrycznego to można nawet jechać. Jechałem więc mrugając długimi praktycznie bez przerwy i moto tak rwał ale szedł nawet ładnie w porownaniu z predkością maks 20km/h bez mrugania.
Dojechałem do domu odpiąłem aku i zdjąłem siedzisko żeby troche przesechł przez noc. Jutro przeczyszcze kostki i bezpieczniki przepsikam sprayem do elektryki sprawdze napięcie aku i zobaczymy, Może mu przejdzie.
Czy ktoś z was ma może pomysł co mogło się stać i jak to naprawić?
Pozdrawiam Domino