Ja posiadam alarm Proximy, i wiąże się z nim pewna świeża historia.
Rzecz się dzieła tego roku w maju w Serbii, zatrzymujemy się jak zwykle watahą w miejscowej knajpo-kawiarni na złapanie trochę kofeiny. Korzystając z okazji, że w tym samym budynku znajdowała się myjnia, postanowiłem przy dużym śmiechu moich współtowarzyszy umyć sobie motor.
Tutaj mała dygresja
Nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak dokładnie umył mój motocykl, w związku z powyższym chciałem wynagrodzić pracę człowieka i podarować mu skromny napiwek. Traf chciał, że walut u nas w kieszeni było wiele i różnych, zamiast 100dinarów serbskich (około 4zł) podarowałem przez moją nieuwagę 100kun chorwackich (około 59zł). Mina człowieka bezcenna (koszt umycia motocykla wg. taryfy 4zł), niech wspomina dobrze Polaków, że gest mają
Pewnie tutaj każdy się spodziewa, że po myciu motocykla nie mogłem odpalić, ale CBFa odpaliła normalnie i po paru chwilach ruszyliśmy dalej. Po grubo kilkudziesięciu km zatrzymaliśmy się w Belgradzie na tankowanie. I tutaj po krótkiej przerwie próbuje zdetonować blokadę alarmu, ale kompletnie nic się nie dzieję. W pierwszym pilocie miałem słaba baterię, myślę sobie to na pewno to i wyciągnę drugi, tutaj też lipa. Pierwsze co sobie pomyślałem, pech to musi być bateria. Idę ichniejszego Saturna czy Media Marktu zrobili oczy, na pokazaną przeze mnie baterię, mówią że tutaj nic takiego nie dostanę. Uratował mnie Serb na GSie spotkany na stacji, dosłownie po dwóch minutach od zabrania baterii zjawił się z nową. Nic nie chciał, ale wypadało i wepchnąłem mu na siłę jakiś napitek.
Ze 100% pewnością sukcesu i zadowoleniem wymieniłem w pilocie baterię, a tu zonk, nie bangla. Już myślę, o assistance serwisie, hotelu, zmarnowanym wypadzie, itd. O dziwo Hanna po jakieś godzinie zaskoczyła, blokada odpuściła, ruszyliśmy dalej. Okazało się, że myjka zalała centralkę alarmu, schowaną za boczną owiewkę, już w Warszawie w Warszawskim MCSie centralkę schowano mi pod siedzisko i jak na razie nawet po ostrym myciu problem nie wstępujące.
Podsumowując, alarm to świetna rzecz, ale potrafi napsuć sporo krwi, szczególnie jeśli nawali w najmniej oczekiwanym momencie i miejscu.