Jeśli jest zalany, to w zasadzie tylko odpalenie na pych, jeśli mowa o rozwiązaniu "szybkim".
A jak masz czas, to wykręcić świece, przedmuchać silnik, może nawet zostawić na noc, żeby odparowało wszystko z cylindrów i wtedy próbować na w pełni załadowanym aku normalnie rozrusznikiem.
Ja miałem taki przypadek, że pokręciłem rozrusznikiem na słabym akumulatorze, moto nie zapaliło, zalało się. Poszedłem do domu, naładowałem aku wysokim prądem, więc w godzinę był naładowany. Wróciłem do garażu i... moto nie odpaliło, bo było zalane z pierwszej próby. A na pych poszło już potem bez pudła .
Z Trollskym też taką zabawę mieliśmy. Z tą różnicą, że miał prostownik z funkcją rozruchu i mogliśmy kręcić rozrusznikiem do oporu, bo prąd szedł z prostownika. Nie chciała zapalić za cholerę. Nawet gdy wymieniliśmy świece.
A na pych z duuuużej góry po 2 próbach zaskoczyła.
Wiem, że to barbarzyńskie trochę rozwiązanie, ale zajebiście skuteczne.