Mam pecha Motocykl kupiony 2 tygodnie temu, a już nie odpala Pomocyyy z moim CBF 1000.
Sytuacja wyglądała tak. Wczoraj przekręciłem kluczyk, odpaliłem, ale po chwili zgasiłem, bo zapomniałem, że ma mało benzyny i chciałem dolać z kanistra. Zalałem nową 95 i odpalam, a tu dupa. Coś strzela z komina, rozrusznik kręci, a moto nie odpala. Daję po manetce i dalej kręcę rozrusznikiem. Coś strzela z gara. Po kilku razach dałem spokój i wróciłem do domu by zaciągnąć języka na forum. Objawy wskazują na zalanie. Okej, jutro walczymy dalej. Wyczytałem o metodzie "Manetka do oporu, trzymaj starter przez 5 sek, jak nie odpali to poczekaj kolejne 10 sekund i powtórz czynność" dziś rano próbowałem kilka razy i nic, a nic. W końcu padł akumulator, nooo to podjąłem go do samochodowego. Naładowałem. Próbujemy na pych... 3x długości po 50 metrów mam dość pot leje mi się po dupie, w końcu CBF 1000 lekka nie jest. Podpinka pod akumulator do auta i łechtamy, aż "coś" się stanie. No i stało się... nie odpalił, ale przestał rozrusznik działać. No to koniec zabawy. Pytanie, co mogło się zepsuć i co mogłem zabić moim odpalaniem? Chyba mam pecha do motocykli, bo poprzedni posiadałem 1,5 roku, a 2/3 czasu jego posiadania przestał zepsuty w warsztatach (dwa razy zatarł się przedni cylinder). Wybaczcie, ale jestem sfrustrowany i przy odpalaniu już mi nie zależało czy zepsuje się bardziej, bo liczyłem, że z tym motocyklem mieć problemów nie będę...
Jakby ktoś chciał mi pomóc przy odpaleniu motocykla to zapraszam... Lokalizacja motocykla Częstochowa.