CBF1000 - awaria - nietypowe gaśnięcie

[zbyhu]

Yo!

No to dopadła mnie jakaś awaria.
Jak zwykle muszę przecierać szlaki z takimi skomplikowanymi przypadkami, bo nie kojarzę, żeby ktokolwiek takie coś przerabiał.

Motocykl zaczął gasnąć. Próbuję zebrać info, przy jakich okolicznościach.
Zaczęło się w sobotę.
Staczam moto z małej górki do tyłu, kierownica skręcona w prawo. Naciskam hamulec, zatrzymuję się, moto gaśnie.
Potem jadę po autostradzie, wyhamowuję ze 140 do zera, w końcowej fazie - moto gaśnie.
Potem już coraz częściej. Zauważam prawidłowość - po hamowaniu, jak np. chcę dodawać gazu albo gaśnie albo następuje chwilowy jakby zanik zapłonu, zapala się hiss i FI, po czym moto znowu zaczyna jechać. Oczywiście odwalam niebezpiecznego kangura.
W baku mało paliwa było.

Zatankowałem do pełna. Zrobiłem 100km bez żadnych objawów. I dziś znowu polka.
Po garażem udało mi się osiągnąć 100% skuteczności w gaszeniu moto:
Pochylam motocykl mocno w lewo, skręcam kierownicę na maksa w prawo. Gwałtownie prostuję jedno i drugie - moto gaśnie.
Analogiczny pochył na prawo z kierownicą w lewo - nic się nie dzieje.
Analogiczny pochył w lewo bez skręcenia kierownicy - nic się nie dzieje...

Podobieństwa występowania objawów póki co: niepełny bak, późna pora (wilgotność?).

Jutro spróbuję ją znowu pomęczyć z tym co jest w baku, a potem zatankuję i zobaczę, czy przestanie. To sugerowałoby znowu uszczelkę w pompie. Ale coś mi się widzi, że to coś od elektryki...

Ech.

Poproszę o jakieś sugestie, co dużo głów, to nie jedna.

Pozdro
Zbyhu

[goramo]

Sprawdź czy gdzieś nie ma przetarcia na wiązce elektrycznej biegnącej do stacyjki. Gdzieś kiedyś czytałem, że zdarzają się przetarcia wiązki i moto gaśnie przy określonym ruchu kierownicy.

[zbyhu]

Brzmi sensownie. Dzięki.

[Romek]

Jeśli chodzi od strony paliwa to pompe zapewne sprawdzisz bez problemu po tylu wyciąganiach, w serwisówce jest podana wydajność na minute, może zasilanie pompy szwankuje. Z pompą miałem przeboje jak mi się sitko zapchało jakimś mułem ale tylko na wysokich obrotach. Co do elektryki wygląda jakby odcięcie zapłonu, zacząłbym od najprostszych rzeczy czyli blokad kosy, później wiązki i złącza, zasilanie i przejście po stacyjce, styki bezpieczników czy nie zaśniedziałe, gniazdo z wtyczką komputera, zasilanie cewek. Na postoju pewnie będzie chodził ale ruszając kierownicą może coś nie łączyć.

[Wesoły Dyzio]

Goramo ma rację. Na naszym forum już ktoś miał taki problem i winna była właśnie przetarta wiązka elektryczna przy kierownicy.

[zbyhu]

Znalazłem:

Cześć. Parę miesięcy temu miałem podobny objaw- moto samo gasło w trasie przy hamowaniu i skręcaniu. Winny okazał się nadłamany kabel idący w wiązce przewodów do immobilajzera (tzw HISS). Jak spojrzysz na to ustrojstwo przy stacyjce to zobaczysz, że od spodu wychodzi jeden gruby kabel- w środku jest wiązka cienkich przewodów w kolorowych koszulkach. U mnie pękł jeden z nich ale tak perfidnie, że izolacja zewnętrzna nie została przerwana a mimo to wewnątrz miedziany drucik pękł. Podczas każdego ruchu kierownicą te kabelki pracują i z tąd te naprężenia i załamania. Moja rada: odpal motocykl i zacznij ruszać we wszystkie strony tą wiązką przewodów. Molestuj ją przez chwilę a jak moto zgaśnie to jesteś w domu- lutownica w rękę i do dzieła Pzdr

Okablowanie stacyjki/immobilizer, w moim moto, zaczęło wczoraj żyć po swojemu.... Przy skręcie w lewo do oporu, odcina zapłon. Dzisiaj się dowiem czy spec przyjmie mnie jutro..... 2 dni przed wyjazdem na zlot

Pomolestuję kabelki, może dziś po pracy.

[garbaty]

W BMW widziałem uszkodzony czujnik położenia, urządzenie mające wyłączyć zapłon po przywróceniu Moto. Uszkodzony odpinał zapłon nawet na większej dziurze lub progu zwalniającym, po sekundzie czy 2ch znowu wszystko wracało do normy

[zbyhu]

Mam drania. Kabelki od Immobilisera, tak jak mówiliście.
Ale męczyłem te kable długo nim udało mi się zgasić moto samym ruszaniem kabla. Przy kręceniu kierownicą co chwila gasło, ale wtedy ruszały się też kable idące do stacyjki i nie byłem pewien.

Potem jeszcze jeden schiz. Odkręciłem antenę immobilisera, silnik chodzi, wypinam kostkę, jako ostatni test i... moto pracuje dalej
Już wkurwiony, że jednak to nie to, bo odpięcie anteny z instalacji moto przy pracy silnika nic nie zmieniło, wpiąłem antenę z powrotem i wtedy moto zdechło. Sprawdziłem 3 razy - za każdym razem dopiero wpinając antenę z powrotem do instalacji moto gasło.

A więc jeden kabelek musi tracić na moment styk i go odzyskiwać i w tym momencie immo odcina zapłon.

Mam teraz antenę na stole, zaraz rozcinam izolację i szukam dalej.

[goramo]

[mst1]