Śr sty 18, 2012 7:00 pm
Cz sty 19, 2012 7:26 am
Bosman78 napisał(a):też tak uważam,
Mam oczucia, iż chyba wszyscy za bradzo onanizujemy się tematem dobru i wyższości jednych olejów nad drugimi. W mojej ocenie jeśli motocykl jest używany i obsługiwany zgodnie z przeznaczeniem, instrukcją, zalewany płynami o parametrach określonych przez producenta to nie ma większego znaczenia jaka to będzie marka czy nawet rodzaj ( syntetyk czy pół). Ja nie trafiłem nigdzie na żadne badania, analizy, testy długo-dystansowe pokazujące, iż żywotność silnika stosując oleje „Full” wzrostła o 20-30% w stosunku do „semi” przy zachowaniu tych samych parametrów technicznych.
Cz sty 19, 2012 7:31 am
Cz sty 19, 2012 7:58 am
auspuf napisał(a):szczególnie że cały czas mam w pamięci słowa Pana Henka de Groot (byłego dyrektora holenderskiego oddziału Castrola), który twierdził że olej w silniku robi się czarny od cząstek sadzy. Natomiast cząsteczki sadzy posiadają właściwości smarownicze i powodują, że rozgrzany olej lepiej spełnia swoje funkcje . Dodatkowo wymiana oleju to o marnotrawstwo i ekologiczna porażka.W dodatku świeży olej wcale nie poprawia osiągów. Ten Pan nie wymiał oleju poza filtrem i dolewaniem jak wielu innych ludzi i przejechał coś ponad 300 tys. km i jeździ dalej.
Cz sty 19, 2012 8:22 am
Rupert napisał(a):auspuf napisał(a):szczególnie że cały czas mam w pamięci słowa Pana Henka de Groot (byłego dyrektora holenderskiego oddziału Castrola), który twierdził że olej w silniku robi się czarny od cząstek sadzy. Natomiast cząsteczki sadzy posiadają właściwości smarownicze i powodują, że rozgrzany olej lepiej spełnia swoje funkcje . Dodatkowo wymiana oleju to o marnotrawstwo i ekologiczna porażka.W dodatku świeży olej wcale nie poprawia osiągów. Ten Pan nie wymiał oleju poza filtrem i dolewaniem jak wielu innych ludzi i przejechał coś ponad 300 tys. km i jeździ dalej.
Ale pojechałeś... Olej przepracowany traci właściwości smarownicze i nie chodzi tu o kolor czarny, tylko wodę i benzynę, która z czasem z olejem sie łączy. Ciepło-zimno zawsze masz efekt skraplania i to samo się w silniku dzieje, dlatego masz podane do wymiany ilość km lub czasookres.
Też słyszałem o ekstremalnych przebiegach bez zmiany oleju. Prawdopodobnie jest to możliwe. Ale nie o to chodzi. Chcę jechać w daleki trip i nie mysleć, że zaraz coś mi sie zatrze. Tak samo zmieniam opony, czasami z niezłym bieżnikiem, bo się zużyła. Zmieniam łańcuch jak się rozciągnie, choć pewnie pan Rysiu powiedziałby "Panie, jeszcze 15kkm zrobi i nawet nie jęknie".
Ale oczywiście, Twój motór, Twoje decyzje.
Pamiętaj, że "europejski" Castrol, to nie to samo, co polski
Cz sty 19, 2012 8:29 am
auspuf napisał(a):i dlatego w poście też napisałem że nie odważyłem się zbadać tematu na własnej skórze. napisałem także jakiego oleju stosuje i jakich przebiegów pilnuje między wymianami
Przyjmuje zasadę że każdy sprzęt powinien być obsługiwany zgodnie z przeznaczeniem a części eksploatacyjne o parametrach określonych przez producenta (pisałem juz o tym na forum).
Przytoczyłem wypowiedz byłego "Pana z castrola" dlatego by pokazać że przeginanie w każdą stronę nie ma sensu.
Cz sty 19, 2012 8:45 am
Cz sty 19, 2012 8:50 am
auspuf napisał(a):Rupert napisał(a):auspuf napisał(a):szczególnie że cały czas mam w pamięci słowa Pana Henka de Groot (byłego dyrektora holenderskiego oddziału Castrola), który twierdził że olej w silniku robi się czarny od cząstek sadzy. Natomiast cząsteczki sadzy posiadają właściwości smarownicze i powodują, że rozgrzany olej lepiej spełnia swoje funkcje . Dodatkowo wymiana oleju to o marnotrawstwo i ekologiczna porażka.W dodatku świeży olej wcale nie poprawia osiągów. Ten Pan nie wymiał oleju poza filtrem i dolewaniem jak wielu innych ludzi i przejechał coś ponad 300 tys. km i jeździ dalej.
Ale pojechałeś... Olej przepracowany traci właściwości smarownicze i nie chodzi tu o kolor czarny, tylko wodę i benzynę, która z czasem z olejem sie łączy. Ciepło-zimno zawsze masz efekt skraplania i to samo się w silniku dzieje, dlatego masz podane do wymiany ilość km lub czasookres.
Też słyszałem o ekstremalnych przebiegach bez zmiany oleju. Prawdopodobnie jest to możliwe. Ale nie o to chodzi. Chcę jechać w daleki trip i nie mysleć, że zaraz coś mi sie zatrze. Tak samo zmieniam opony, czasami z niezłym bieżnikiem, bo się zużyła. Zmieniam łańcuch jak się rozciągnie, choć pewnie pan Rysiu powiedziałby "Panie, jeszcze 15kkm zrobi i nawet nie jęknie".
Ale oczywiście, Twój motór, Twoje decyzje.
Pamiętaj, że "europejski" Castrol, to nie to samo, co polski
i dlatego w poście też napisałem że nie odważyłem się zbadać tematu na własnej skórze. napisałem także jakiego oleju stosuje i jakich przebiegów pilnuje między wymianami
Przyjmuje zasadę że każdy sprzęt powinien być obsługiwany zgodnie z przeznaczeniem a części eksploatacyjne o parametrach określonych przez producenta (pisałem juz o tym na forum).
Przytoczyłem wypowiedz byłego "Pana z castrola" dlatego by pokazać że przeginanie w każdą stronę nie ma sensu.
Cz sty 19, 2012 9:35 am
goramo napisał(a):
Nie wiem jak ten "Pan z Castrola" dokonał tego przebiegu 300tys bez zmiany oleju....
Mój znajomy, który kompletnie nie ma pojęcia o samochodach, motocyklach itd., kupił swego czasu nówkę Seicento. Dopóki jeździł na obowiązkowe przeglądy do ASO podczas gwarancji to auto działało normalnie, bo serwis wymieniał olej tak jak się należy przy przeglądach okresowych. Jak się skończyła gwarancja kolega przestał jeździć do ASO. Co więcej - przestał jeździć do jakiegokolwiek warsztatu i o serwisowaniu auta zapomniał. Zapomniał nawet o tym, że trzeba raz na jakiś czas zmieniać olej....
I tak przejeździł na ostatnio wlanym oleju blisko 90tys km..... aż stwierdził, że coś z autem jest nie tak, bo nie pracuje już tak jak wcześniej. Pojechał zatem do naszego wspólnego znajomego - mechanika, który wielu moim znajomym serwisuje auta. Tamten pierwsze pytanie jakie zadał to kiedy ostatnio wymieniał olej? Ten zrobił wielkie oczy i z rozdziawioną gębą stwierdził, że nie wiedział, że wogóle trzeba to robić...
Mechanik jak dobrał się do silnika to się okazało, że z oleju zrobił się niemalże smar i można go było łyżką z silnika wyskrobywać....
Sprawa jest autentyczna. Do dzisiaj przy każdym naszym wspólnym spotkaniu towarzyskim śmiejemy się z tego jak to Piotr (bo tak ma na imię ten "kumaty" właściciel Seicento) niemalże zarżnął swoje auto, bo nie wiedział, że się w silniku olej zmienia.
Cz sty 19, 2012 10:15 am