Wiatrak

[goramo]

Ja gaszę i nie czekam.

Zgaszony silnik nie produkuje już ciepła, a oddaje tylko to co już ma w sobie zgromadzone.

Tak, silnik wraz z momentem wyłączenia nie produkuje już ciepła.
Ciepło zakumulowane w jego metalowych elementach jest oddawane do cieczy (im te elementy mają większą masę, tym więcej ciepła w sobie mają zakumulowane).
Tylko, że jak wyłączasz silnik, to ciecz przestaje krążyć i ma utrudnione zadanie odprowadzenia ciepła, które wciąż jeszcze przyjmuje.
Dlatego można zauważyć na wyświetlaczu wzrost temp cieczy po wyłączeniu silnika.

Owszem nie są to jakieś znaczące przyrosty, ale ja wolę chwilę zaczekać żeby piec się schłodził do 105 (w przypadku CB przy takiej temp wyłącza się wentylator), niż wyłączyć go przy np. 110 i obserwować jak jeszcze narasta...


Tak jak napisałem wyżej - znaczenie ma to w sumie raczej niewielkie i bardziej działa na ewentualną poprawę samopoczucia kierownika

[Monte Christo]

Powinno się poczekać, zanim wiatrak się wyłączy aby schłodzić silnik.
Olej załóżmy rozgrzany do 120 st. po zgaszeniu jednostki, gdzie spływa? Do michy, co powoduje? Parowanie i ciepło idące w górę, gdzie chłodzenia już nie ma - nie ma cieczy chłodzącej w obiegu, a przecież temp cieczy chłodzącej to nie to samo co temp. oleju. Czy coś się może stać? Pewnie tak, ale co? Nie wiem. Czy coś kosztuje pozostawienie 10 sekund dłużej na chodzie? Nie

[goramo]

Powinno się poczekać, zanim wiatrak się wyłączy aby schłodzić silnik.
Olej załóżmy rozgrzany do 120 st. po zgaszeniu jednostki, gdzie spływa? Do michy, co powoduje? Parowanie i ciepło idące w górę, gdzie chłodzenia już nie ma - nie ma cieczy chłodzącej w obiegu, a przecież temp cieczy chłodzącej to nie to samo co temp. oleju. Czy coś się może stać? Pewnie tak, ale co? Nie wiem. Czy coś kosztuje pozostawienie 10 sekund dłużej na chodzie? Nie

Eeee, no nie.
Olej nie znika i nie spływa tak sobie od razu - ma taką lepkość, że zostaje na smarowanych (i chłodzonych) elementach jeszcze bardzo długo.


Płyn natomiast nigdzie nie spływa, tylko jest tam gdzie był. Jedynie jego przepływ ustaje. W miejscu największego odbioru ciepła jeszcze przez jakiś czas trochę się ogrzewa, ale ta jego część nie jest ransportowana w miejsce gdzie najwydajniej się ochładza czyli do wymiennika.

[buczekpan]

Nie łatwiej przejechać kilkaset metrów, przed celem podróży, z niższą prędkością obrotową silnika?

Nie przesadzajcie, silnik to nie turbosprężarka która osiąga kilkaset stopni, żeby wam usmażyło olej na panewkach.

Tak to sobie czytam i myślę, że te wzrosty miejscowe temperatury po zgaszeniu są tak marginalne, a silniki są projektowane z takim zapasem, że te różnice przy czekaniu i nie jeśli w ogóle są w stanie wpłynąć negatywnie na silnik, to mogą się pojawić po takim czasie, że silnik już dawno będzie kilka razy do wymiany z powodu zużycia.

[buczekpan]

Zużycie silnika powoduje tarcie, a nie chwilowy wzrost temperatury po zgaszeniu silnika.
To, że w osobówce wiatrak chodzi po zgaszeniu silnika ma na celu przepływ powietrza przez komorę silnika - silnik jest obudowany z każdej strony osłonami blachami, itd. W moto silnik jest odsłonięty.
Zgaszenie silnika w samochodzie także zatrzymuje przepływ płynu chłodzącego, więc wtedy chłodzi jedynie płyn w chłodnicy + dostarcza chłodniejsze powietrze do komory silnika. Gdyby było wymagane schłodzenie, Honda też zrobiła by tak jak w samochodzie i o wyłączeniu wentylatora decydował by czujnik temperatury w chłodnicy, a nie stacyjka.

[goramo]

Nie łatwiej przejechać kilkaset metrów, przed celem podróży, z niższą prędkością obrotową silnika?

Problem w tym, że to nie jazda z wysokimi obrotami najczęściej powoduje, że piec jest rozgrzany na maksa, tylko turlanie się w korkach. I co ma niby zmienić dalsze turlanie się te kilkaset metrów?

[goramo]

Nie przesadzajcie, silnik to nie turbosprężarka która osiąga kilkaset stopni, żeby wam usmażyło olej na panewkach.

A czy ktokolwiek pisał tu o smażeniu oleju na panewkach?

[buczekpan]

Nie przesadzajcie, silnik to nie turbosprężarka która osiąga kilkaset stopni, żeby wam usmażyło olej na panewkach.

A czy ktokolwiek pisał tu o smażeniu oleju na panewkach?

Ja napisałem - skrót myślowy w nawiązaniu do schładzania po jeździe, turbosprężarki w pojazdach z doładowaniem. Zgaszenie silnika gdy turbina jest rozgrzana, powoduję spieczenie oleju na łożyskach i uszkodzenie ich (oczywiście nie od razu). W tamtym przypadku ma to sens, aby turbina wytrzymała dłużej.

[Arpgor]

Dobra tera JA rozpętam gównoburzę, ale liczę na konstruktywną poradę.
Zdarzenie - dłuższy wyjazd stawiam moto, no i stygnie i jest ok. po 3 godzinach odpalam no też jest ok. w trakcie wyjazdu na drogę utwardzoną stwierdzam - chyba nie zamknąłem kufra. Staję i gaszę. Sprawdzam jest ok dobra. Odpalam i... no to już za dużo powiedziane. moto nie odpala. aku się kończy. Odpalam od zaprzyjaźnionego samochodu i już nie gaszę. Efekt?? otóż musiałem poczekać na syna (oczywiście moto już nie zgaszę), na centralnej nóżce jest ok. potem przejeżdżam kawałek po małego no i stawiam na boczną. Moto zaczyna się gotować. Wywala płyn zbiornikiem wyrównawczym. Szybka akcja ubrania kasków i jedziemy. Kończą się problemy z chłodzeniem, za to aku jest ładowane napięciem 11 V i tak przez następne 70km. Potem zaczyna rosnąć do normalnych 13,8V i tak dojeżdżam do domku. Teraz moto odpala normalnie, Przy upałach postawione na boczną nóżkę zaczyna się gotować. Co jest grane? Mocy nie traci ruszam i wszystko ok. teraz pytanie DLACZEGO SIĘ GOTUJE??

ps temp na zewnątrz 35 st. C