4kowal napisał(a):Masz racje, jakbym nie miał ABSu to miałbym szanse wyhamować na tym piachu. Tylko ja mam jeszcze małe umiejętności i mógłbym położyć moto. Hamowałem przednim i nie wiem, czy zdążył bym odpuścić.
Kurdę, Panowie, bo sam się zastanaiwam...
Mam 600 SA, uczyłem się na nim wszystkiego (co umiem) i wiem, że jeszcze mnóstwo przede mną. Ale sam mam mieszane uczucia. Kilka razy przez ABS mało nie przyj...łem, kilka razy uratował mi dupę (pozdrawiam Sarnaona i łosia
), ale wiem że ...nie wiem. Chciałbym umieć hamować awaryjnie w każdych warunkach, tylko że to w chwili
ostatecznej, gdzie pozostało nam kilku metrów wyboru i stres taki, że jaja ściska - nie ma czasu na jakiekolwiek myślenie. Jest tylko reagowanie!!! I nie ma tu wyjątków. Każdy* ściska klamkę na maksa, jako jedyną szansę ratunku. Kto umie, nie położy moto - popuszcza i rusza bioderkami żeby balans utrzymać; kto przesadzi: ma do kolekcji szlifa, podarte ciuchy, przytarte motto i doświadczenie, które opowie dzieciom. Ale kurwa, jak jesteście w stanie powiedzieć że zrobiliście najlepiej?! Jedynym publicznie przyjętym kryterium jest nie-wyglebienie, ale kilku przyzna mi rację, że czasami położenie moto jest jedyną szansą wyjście ZDROWYM - nie koniecznie całym, byle żywym.
Do sedna: cieszę się, że mam ABS, martwi mnie że nie mogę wyłączyć ABS (np. do ćwiczeń).
BO PRZEDE WSZYSTKIM ĆWICZENIA pozwolą osiągnąć poziom jakkolwiek zadowalający, nie ABS. ABS w cebeefie jest dobry dla początkujących, na asfalcie, na mokrym, przy awaryjnych sytuacjach. Na suchym - zwłaszcza przy dohamowaniu na nierównych światłach, na piasku/ parkingu, na bardzo niskich prędkościach progowych (i prosto trzymanej kierownicy) jest wkurwiający. I każdy "pierwszy" użytkownik powinien się go nauczyć i o nim pamięć, bo naprawdę potrafi namieszać. Bo potrafi wydłużyć drogę hamowania nawet o 2-3 metry w nienaturalnych sytuacjach. Bo potrafi przyprawić o szybsze bicie serca. Bo wiele potrafi. Ale....
Zdejmuje też blokadę psychiczną przed zaciskaniem klamki z całych sił przy nieprzepisowych prędkościach w sytuacjach podbramkowych ZA CO CHWAŁA MU I BŁOGOSŁAWIEŃSTWO.
I to sprawia, że część z nas szuka i pragnie go mniej lub bardziej świadomie, bo na treningi i ćwiczenia nie zawsze mamy czas, mimo szczerych chęci.
*Każdy, kto nie umie utrzymać nerwy na wodzy lub ma wyrobione doświadczeniem odruchy - reszta nie czyta.
PS. Przepraszam za krzyki, ale wydawały mi się konieczne, bo dyskusja o bezpieczeństwie jest zawsze dyskusją ważną.
Pozdrawiam wszystkich o podobnych doświadczeniach;
o przeciwnych doświadczeniach zapraszam do dyskusji - chętnie wysłucham wskazówek i uwag, za to przecież kochamy forum...