Witam,
Posiadam CBF600 z gaźnikowym silnikiem. Problemem jest odpalanie po dłuższym postoju - wiosną po okresie zimowym, a nawet latem po ok 1,5 miesięcznym postoju.
Muszę długo kręcić rozrusznikiem aż w końcu silnik się uruchomi. Oczywiście odpalanie zawsze z tzw. ssaniem. Wygląda to tak, jakby paliwo z gaźników wyparowywało i podczas kręcenia musiało znowu się uzupełnić w komorach pływakowych.
Drugi etap przywracania do życia: Jak już uda się odpalić, silnik pracuje na wolnych obrotach, to jeszcze nie ma mowy o jeździe. Podczas wkręcania na wyższe obroty silnik zaczyna się dusić. Jak pochodzi dwie-trzy minuty na wolnych obrotach, to czasami już przestaje się dusić.
Trzeci etap przywracania do życia: Skoro na luzie już silnik się wkręca w obroty, to czas na zapięcie biegu i jazda. BŁĄD! Pod obciążeniem jeszcze nie jest w stanie dać z siebie całej mocy. Powoli na niskich obrotach można już jechać, ale każde mocniejsze przyspieszenie zaczyna znowu dusić silnik. Po przejechaniu około 100-150 metrów wszystko wraca do normy.
Czy Wy też macie takie doświadczenia? Zaznaczam tylko, że po przerwie zimowej takie zachowanie obserwuję zawsze. Postrój 1,5 miesiąca latem tylko raz mi się zdarzył. Motocykl był wtedy zatankowany prawie na fulla i stał w słońcu (nie wiem czy ma to jakieś znaczenie).