Żyjąc w kraju tkwiącym w permanentnym kryzysie i cierpiąc na stały brak mamony w przypływie chęci poprawy swojego smutnego losu wpadłem na pomysł uszczęśliwienia się za pomocą motocykla. W wyniku nikłego doświadczenia jakie zdobyłem podczas kursu zakończonego pozytywnie zdanym egzaminem. Uznałem, że mój pierwszy jednoślad musi być nieco mądrzejszy ode mnie i na tyle łagodny abym miał czas i szansę uderzyć się w pierś i poprawić to co spaprałem nie odwiedzając pobliskich rowów. Padło na CBF 600 SA motocykl słynący z tego, że jest tak niezawodny i przewidywalny, że są odnotowane przypadki śmierci z nudów po przejechaniu kolejnych kilkuset tysięcy kilometrów.
Ale motocykl nawet jeśli jest w stanie który pozwala na jazdę bez zostawienia majątku u zaprzyjaźnionego mechanika wymaga jeszcze odrobiny wydatków na samego motocyklistę.
I tu stajemy przed pytaniem czy da się ubrać w nowe wydając mniej niż 2000 zł ?
W moim przypadku odpowiedź była oczywista pewnie się da, ale skąd wziąć t 2000zł.
No to kupiłem kask:
Brak doświadczenia, i spłukanie finansowe połączone z chęcią oddania pożyczonego kasku w którym urywa od hałasu głowę przy 80km/h pchnęło mnie w bardzo znany i nie ceniony test SHARP zwany również testem młotka. Wypatrzyłem tam kask Lazer lz6 i przełknąwszy wszystkie jego minusy zakupiłem za niecałe 300 zł.
Pierwsze co mnie wnerwiło to parowanie szybki – kupiłem antifoga z fogcity za ok. 80 zł co znacząco poprawiło użyteczność garnka.
Przejechałem w nim rok i muszę stwierdzić, że jest niestety głośny i dodatkowo w pewnych okolicznościach generuje dźwięki przypominające karetkę pogotowia, straż lub pojazdy innej mniej lubianej instytucji. Niestety nie działa to kiedy jest potrzebne. Rozwiązanie stopery lub słuchawki dokanałowe.
Wyściółka nie wyjmowana jest szorstka jak 2 dniowy zarost, a że jestem facetem to szybko do tego przywykłem. W tym roku wyprałem mydłem bo zaczynało być klimatycznie.
Rękawice mimo, że mierzone pierwsze moje rękawice kupiłem za małe. Musiałem kupić następne. Jedn i drugie w okolicach 200 zł.
Pierwszym zestaw ubrania składał się z kurtki z Cordury z membraną i polarową podszewką czyli nie przewiewnego ortalionu oraz polara. Kurtkę skórzaną z czasem i po przygodach związanych z rozmiarami i Internetem kupiłem za (400 zł ). Ku mojemu zdziwieniu i radości okazało się że jest to kórtka przeznaczona na rynek UK i ma certyfikowane ochraniacze na łokciach, barkach i matę na plecach
Spodnie Jeans i klasyczne kalesony bawełniane zastąpione Jeansami (180 zł)z ochraniaczami bez certyfikatów i bielizną termoaktywną (60zł).
Na nogach martensy z podeszwą „ultra slick”, wymienione na desantówki (109zł), które po roku są miękkie jakby były zrobione z folii spożywczej. Podeszwa natomiast to mistrzostwo świata w przyczepności wymięka dopiero na gładkim lodzie, a i tak nie ślizga się zbytnio.
Po sezonie zakupiłem buty motocyklowe mało znanej firmy lizzard (300 zł) – Pierwsze wrażenie całkiem pozytywne lecz jeszcze nie testowałem podczas jazdy, wiec nie wiem czy dadzą radę.
Ostatnio kupiłem spodnie skórzane (350zł) S TECH SAS. Pierwsze wrażenie pozytywne.
Jest zamek który mogę doszyć do kurtki, slidery i jeszcze jeden zamek krótki z tyłu.
Z negatywów muszę powiedzieć że zamek na dole nogawek jest zbyt toporny co utrudnia zapięcie butów.
No to podsumujmy zaokrąglając i wliczając koszty przesyłki:
Rękawice 2 komplety 350 (sprzedałem te za małe)
Spodnie Jeans 180
Spodnie skóra 350
Bielizna 60
Kask z antifogiem ok. 400
Buty motocyklowe 300
Buty desantowe 110
Kurtka skóra 400
Razem: 2150
Czy da się kupić nowe ubranie na motocykl spełniające minimalne wymogi bezpieczeństwa poniżej 2000?
Jak nie udupisz przy zakupie to się da. Czy są to ubranie komfortowe ?
Z kurtki jestem zadowolony,
Rękawice też w porządku,
Bielizna jest ok. choć po roku widać jej zużycie.
Buty desantowe zmiękły więc na pewno za taką cenę nie będą usztywniały kostki.
Jeansy - dają radę choć gąbki na biodrach sprawiają wrażenie, że służą bardziej do kąpieli niż ochrony. Nie szlifowane więc trudno mi powiedzieć o poziomie bezpieczeństwa.
Kask obleci ale jest troszkę głośny.
Wszystko to było relatywnie mało eksploatowane: jakieś do 5 tysięcy kilometrów.
Po sezonie napiszę aktualizację.