Te pierwsze to chyba zwykłe "adidasy" tylko marki alpine, te drugie zdaje się mają jakieś wzmocnienia. Mimo wszystko bardziej zaufał bym modelowi Fastlane albo Mille.
No właśnie w tego typu butach brakuje mi protektorów... A na drodze różnie bywa i młodzi motocykliści jakoś tak mają, że zdarza im się położyć ukochaną maszynę więc wolałbym na wszelki stłuczeń kupić coś bardziej oprotektorowanego... W tych cenach widziałem fajne Pumy (rally edition czy coś w ten deseń) - ale kompletnie mięciutkie buwie... Zresztą szybko by się pewnie poniszczyło od zmieniania biegów...
Vitreous napisał(a):Kupiłem swego czasu buty Forma za jakieś trzysta kilka złotych i niestety przy solidnym deszczu miałem jezioro łabędzie w bucie... Ale nie oczekiwałem złotych gór za 300 zł
To ja Ci powiem tak - albo but ma oddychać i być wygodny do biegania w pracy, albo wodoszczelny. Jeśli będzie wodoszczelny, ugotujesz się w nim w pracy. Wodoszczelność gwarantuje membrana i na pewno coś w tym jest że ona oddycha, ale w praktyce oddych dużo słabiej niż nieszczelny but. Ja myślę, że znalazłem buty z najlepszym kompromisem pomiędzy wodoszczelnością a wytrzymałością w upały. Więcej TUTAJ. But, z powyższego linka jest całkowicie wodoszczelny. Miałem go na wszystkich zlotach, także na ostatnim. Jak wiemy, na każdym leje deszcz. Chodzenie po mokrej trawie czy jazda w deszczu gwarantuje całkowicie suchą stopę pod warunkiem, że woda nie dostanie się od góry. Wlazłem w nich też do morza i fale zalały mi je po kostki - i noga sucha. IMO świetny but i kupisz za ok 400. Nie jest oczywiście dedykowany do motocykli, ale kogo to obchodzi? Ja w nim jeżdżę i jestem zadowolony. Niski but i tak nie zagwarantuje Ci ochrony bo spadnie Ci z nogi - jaki by nie był pancerny.
Z tymi moimi Formami była sprawa inna - tu nie było kompromisu... Kiepskie do chodzenia na co dzień (nóżka się tak pociła, że jakby to był pantofelek kopciuszka i królewicz by go przez przypadek znalazł nie byłoby happy endu...) a z drugiej strony przy skromnym deszczu w miarę szczelne ale jak kiedyś przyszło mi jeździć cały dzień w chamskim ostrym opadzie miałem jezioro łabędzie w bucie... Były długie i miałem założony kombinezon (na but) więc nie ma opcji żeby mi się coś wlało do środka...