Też nie lubię stoperów, ale używam. Goramao jeśli myślisz, że w tym garnku bez stoperów nie będzie Ci huczało w bani po przejechaniu co najmniej 400-500km, to wg. mnie jesteś w błędzie. No może jeśli nie będziesz przekraczał w trasie 100-120km\h.
Stopery sa konieczne. I nie mówcie ze nic w nich nie słuchać bo hałas jest ciszej a znacznie lepiej słychać silnik oraz np potencjalną syrenę i/lub trąbienie.
goramo napisał(a):No właśnie dopiero o nim przeczytałem w necie jak już wróciłem do domu. Trzeba będzie obejrzeć.
Przymierzałem go jak szukałem RPHA MAX EVO, i jeśli nie miał bym integrala, to z pewnością brał bym go pod uwagę.Na moja dyńkę pasował idealnie. (tak samo jak Qwest i RPFA MAX)
Mówicie o HJC? Mam 5 lat (bez blendy i bez pinlocka ale z wymienną szybą) i nie planuję innego. Jeżdżę bez stoperów. Nie ma potrzeby i nie mam w nich "czucia" drogi.
Lepiej się wysrać i spóźnić niż być na czas i się zesrać
Dostałem kiedyś od kolegów z blacharni dość dobre stopery firmy chyba RM. Takie fajne, na miękkim sznureczku, plastyczne układające się do kształtu małżowinki
Warunki akustyczne w czasie jazdy były przyjemne, ale za cholerę nie mogłem sie do nich przyzwyczaić. Cały czas czułem że mam coś w uszach, i mi to po prostu przeszkadzało.
nie liubie i nie lubie.. a lubicie być głusi na starość? po tygodniu się przyzwyczaicie, to raz. a dwa skoro było je czuć to znaczy że źle włożyliście.
Najmniej czuć pianki 3M z apteki za 2 złote z hakiem. Po ich zrolowaniu, tuż przed włożeniem do kanału usznego, należy odciągnąć ucho by wyprostować kanał. jak się pianki dopasują to nie ma prawa być cokolwiek czuć.