Mam kurtkę Breeze (bez spodni), piankę z pleców wymieniłem na SasTeca (~80PLN). Zaliczyłem w niej niegroźną glebę, bardziej uderzeniową niż szlifującą - szkody głównie moralne, bo mnie się nic nie stało, a kurtka się tylko lekko przybrudziła. Brudzi się zresztą przy zwykłej jeździe - dla mnie to nie problem, ale warto wiedzieć, że biała to jest tylko na wieszaku.
W mieście przy prędkości >30km/h jest już całkiem spoko chłód, mesh jest nie tylko na korpusie, ale i na rękawach. Latałem w niej w sierpniu zeszłego roku, jak kolega wyżej, pod spodem koszulka termiczna na długi rękaw. Nie zdarzyło mi się cierpieć z przegrzania, wieje pierwszorzędnie. Przy krótkiej koszulce to w ogóle bajka, nie czujesz że masz coś na sobie, póki jedziesz. Natomiast stojąc na światłach między puszkami w 30*C będziesz się pocił nawet nago, więc tu nie ma o czym mówić.
Latałem w niej z wpiętą membraną jeszcze do jakichś +10*C. Po mieście na krótkim dystansie dawało radę, ale przy dłuższej trasie zaczynało się dawać we znaki. Jest sporo regulacji (na rękawach przed i za łokciem, w pasie), więc poniżej 15*C upychałem w niej jeszcze jakąś cieniutką bluzę (dało się, choć wyglądałem jak ludek Michelin).
Nie latałem w dużym deszczu (nie liczę jakichś małych opadów), więc nie wiem jak ze skutecznością membrany w tę stronę.
Btw. Widziałem jakąś kierowniczkę w tym zestawie jeszcze na Motomikołajkach w Warszawie. Nie wyglądała jakby się trzęsła z zimna, choć nie był to też najzimniejszy początek grudnia ever.
Generalnie polecam, poleciłem swojemu plecaczkowi i gdybym znowu szukał tego typu ciucha, to pewnie znowu położyłbym łapy na Breeze. Do latania na obu końcach sezonu trzeba jednak raczej coś cieplejszego (mam Fluotec - i też polecam).