Ostatnio na fali łatania dziury na zlocie wymyśliłem że zakupię sobie pompkę.
Firma Wilmat deklaruje, że ich pompeczka powinna napompować do 5 bar , ale zastrzegają że może pracować 15 minut, a potem trzeba zrobić 15 minut przerwy.
Więc do dzieła.
Montaż jest banalny. Pompka dodatkowo wyposażona jest w wyłącznik, manometr o dokładności 0,3bar, wtyczkę do gniazda zapalniczki, krokodyli do podpięcia pod akumulator, końcówkę do pompowania materaca i piłki oraz diodę świecącą-latarkę którą zw względu na usytuowanie nie da rady świecić w momencie przykręcania urządzenia do wentyla.
Od 0 do 2,9bar zajęło 12-15 minut wynikło to z tego, że na początku podłączyłem pompkę do przejściówki 220 - 12 v która ma tylko 1A po podłączeniu do gniazda motocyklowego pompka zaczęła pompować sprawniej.
W instrukcji deklarują, że pompka napompuje w 10 minut od 0 do 2 bar i to zdaje się być prawdą.
Po pompowaniu nie zauważyłem żeby mocno się nagrzała.
Podsumowując jest to typowa pompka awaryjna która napompuje koło po przebiciu i pozwoli dojechać do sensownej sprężarki.
Nie przepala bezpiecznika 10A choć zalecany jest 15A
Jest malutka ok 12x12cm, lekka i z tego co zerknąłem do środka ma jakieś odlane z metalu elementy.
Dość długi przewód do zasilania który się spina z wtyczką lub krokodylkami.
Kretyński sposób składania przewodu. Ryczy jak zarzynane bydle. Ma badziewny wentylatorek chłodzący i nie jest wodoodporna.
W cenie ok 75zł nie spodziewałbym się jakiś cudów, ale jeżdżenie z pompką ręczna/nożną wydaje się być ekstremalną alternatywą.