Ja mam Avensis kombi 1998r - benzyna 1.8 bez VVTI. Nie mogę powiedzieć, że nic się nie dzieje w samochodzie.Od momentu kiedy ją kupiłem zrobiłem 100kkm, brakuje jej teraz 10kkm do 300kkm. Planuję kolejne 100kkm a może więcej.
Zaraz po zakupie włożyłem 500PLN w hamulce tylne plus przewody do chłodnicy oleju (całkowity koszt u mechanika)
Jak miała 200kkm to ją zagazowałem - sekwencja BRC (2700 PLN).
Od momentu kupna padła mi skrzynia biegów - dawała zać przez 40 kkm i wszyscy mi mówili, że chyba mi w uszach szumi
(całkowity koszt naprawy 900 PLN). Koło pasowe wału korbowego, kupiłem używke za 200PLN, a mógłbym kupić za 50 PLN, tylko chciałem odbiór osobisty (po nieprzyjemnościach na allegro przez pewien czas kupowałem tylko z odbiorem osobistym).
Musiałem wymienić pompę wody wcześniej niż planowo (chciałem wymienić z rozrządem). Potem wymieniłem rozrząd - te dwie ostatnie operacje to około 1000PLN, w tym były jeszcze przewody i świece.
Rozszczelniła mi się klima - naprawa 500PLN z napełnieniem (mam wrażenie, że mnie orżneli).
Dokładnie dziś jeszcze wymieniłem sprzęgło, przegub kolumny kierwonicy i tuleje metalowo-gumowe z przodu tylnych wzdłużnych drążków reakcyjnych - kuźwa, ale różnica - inny samochód (1050 PLN części plus robocizna). Dodatkowo samodzielnie parę innych tulei w zawieszeniu (bez prasy i kupna markowych kluczy się nie obyło) oraz końcówkę drążka kierownicy - chce się troszkę podszkolić w mechanice
.
Możliwe, że jeszcze będę musiał wymienić maglownicę, coś z niej cieknie, ale mechanik powiedział żeby na razie jeździć.
Do tej pory włożyłem około 5000PLN na naprawę i eksploatację (nie liczę paliwa i instalacji BRC
).
Samochodu używam raczej ostro, ale nie katuje jak jakiś małolat co dopiero wsiadł za kierownicę. Po prostu jeżdżę dynamicznie.
Na autostradzie w Niemczech pociskałem na niej 190 - taki limit od żony miałem, pewnie niewiele więcej pójdzie.
Generalnie z gazu jestem i zadowolony i nie - taniej, nawet lepiej chodzi, ale są też minusy:
-butla zamiast koła zapasowego
-droższe przeglądy
- częściej wymiana świec (nigdy już nie kupię żadnych super świec, bo po prostu nie wytrzymały ani trochę dłużej niż takie zwykłe)
- częstsza wymiana przewodów wysokiego napięcia - generalnie jak nie wymieniam zbyt długo przewodów i świec to dławi mi się poniżej 2000RPM przy trójce lub wyższym biegu i dociśnięciu gazu. Powyżej 2000RPM wogóle nie ma problemu, albo delikatne dociskanie gazu. Generalnie nie jest to duży problem.
Niektórzy mogą pomyśleć, że bez sensu inwestuję w starą, zjeżdżoną Toyotę. Dla mnie jednak są to koszty eksploatacyjne, które ponieść trzeba. Samochód generalnie niezawodny - zawsze dowozi na miejsce, a jakbym chciał kupić coś lepszego to bym pewnie musiał dołożyć sporo kasy i wraz pewnie musiałbym wiele rzeczy w tym robić. Nie mówiąc już o całym procesie poszukiwań i sprawdzania pojazdu.
Dodatkowo jeszcze planuję zakup nowych opon zimowych (wydatek na ten tydzień - pewnie około 1000PLN, na oponach nie będę zbytnio oszczędzał) a na wiosnę letnich
.
No i jescze wydech trzeba będzie wymienić, no i geometria. Ciekaw jestem, czy ktoś by mi uwierzył, że to wszystko zrobiłem, jakbym chciał sprzedać. Patrząc na wygląd zewnętrzny, to nawet za darmo by go pewnie nikt nie chciał
- trochę odrapany, więc mi go też nikt nie ukradnie. Tylko mój brat zawsze chce się ze mną zamienić na samochody.
Kolejny samochód (będę potrzebował dwóch), to będzie najpewniej Toyota Yaris 1.3 benzyna. Nie będę już zakładał gazu.
Samochód nowy, albo od pierwszego właściciela z Polski - tego właściciela musiałbm sam znać.
No i do tego wszystkiego szukam cały czas motocykla, a od wiosny budowa domu. Życie jest ciężkie, ale piękne.
Diesel jest nie dla mnie - krótkie biegi, nie cierpię tego. Nie mówię o ewentualnej naprawie - ale i w benzynie pewnie potrafi kosztować. Dodatkowo jeżdżę krótkie trasy, więc nawet by się dobrze nie zagrzał, a jeszcze jak bym miał filtr cząstek czegoś tam, to musiałbym specjalnie jeździć dla samego filtra, a to samochód jest dla mnie - ni ja dla samochodu.
No i jeszcze jedno - jeszcze mi nigdy benzyna nie zamarzła. W mojej Toyocie wymieniłem oryginalny akumulator jak miał 11 lat - miałem problemy przy temperaturach poniżej -16 deg C. Od trzech lat mam drugi - i generalnie o nim nie muszę pamiętać.
No i na sam koniec - mam super mechanika od japońskich samochodów. Gość zna się na rzeczy, rzekłbym, że "oblatany w tym jak świński ryj po korycie". Ceny w moim mniemaniu co najwyżej umiarkowane - dla mnie ok. Terminy - gość działa błyskawicznie - np. dziś rano odstawiłem samochód a wieczorem oderałem. Jak już pisałem, wymienione sprzęgło, krzyżak kolumny kierownicy oraz tuleje drążka - gość też musiał na prasie je wyciskać. To jest jeden z najpoważnieszych powodów dlaczego będę raczej kupował Toyotę.