raphi napisał(a):Zbyhu, w kilku kwestiach nie mogę się zgodzić, po PIERWSZE:zbyhu napisał(a):Nowe Partnery mają przeglądy co 25kkm.
Nigdy przenigdy nie róbcie tego błędu i nie wymieniajcie oleju w dieslu co 25 tkm!! To nie jest ważne, że producenci robią takie "LongLive". Taka rzadka wymiana to jeden z podstawowych powodów dla których auta docierają do 150 tkm i zaczynają się rozsypywać. Olej w dieslu co KAŻDE 10 tkm. Koniec kropka.
Cała moja firma wymienia olej zgodnie z zaleceniami producenta i jakoś silniki nie wybuchają. A nie każdy ciora takie kilometry jak ja. Poza tym moja jazda to nie tylko trasa. W tygodniu jeżdżę tak samo jak każdy - z kwatery do biura, trochę po budowie, gdzie w kurzu i pyle po dziurach jadę sobie na dwójce lub trójce, robiąc tak 20-50km. Pewnie jest zapis w papierach, że olej wymienia się co 25kkm lub co roku, ale nie chce mi się sprawdzać.
Wiadomo, że im częściej, tym lepiej i z tym nie polemizuję. Ale też nie ma co straszyć armageddonem, jak się wymieniać będzie zgodnie z zaleceniami producenta.
raphi napisał(a):Po DRUGIE:
Ty zbyhu zrobiłeś wprawdzie bezawaryjnie 150 tkm, ale było to zupełnie inne 150 tkm niż będzie u jogurta. Chodzi o to, że diesel który przejedzie na gorącym silniku 2000 km zużyje się mniej niż gdy pojedziesz świeżo odpalonym dieslem do biedronki i spowrotem. Niedogrzany silnik to wytrącanie się parafiny z paliwa, skraplanie się wilgoci na ściankach silnika i mieszanie się tej wilgoci z olejem, to wreszcie sadza, która nie ma jak się dopalić i odkłada się na całym układzie turbo, dpf'ach, egr'ach, zaworach i układzie wydechowym.
Do krótkich jazd i niewielkich przebiegów lepsza będzie benzyna - bezapelacyjnie.
Diesel ma sens TYLKO gdy jeździmy nim po trasach i walimy kilometry długimi godzinami, dniami, tygodniami.
Tutaj stronka zachara, na której można łatwo porównać koszty diesla i benzyny. Jakby nie wpisywać, diesel przy tym przebiegu będzie droższy nawet po 10tym roku eksploatacji. Amen.
http://www.autocentrum.pl/benzyna-czy-diesel/
No cóż. Jak pisałem, w firmie Partnerów jest do cholery od lat i nie każdy nim jeździ po 300km. Jakoś dają radę.
Ja też często mam tak, że jadę do biura 1,2km. Potem na obiad - 2km. Potem do biedronki - 500m. Potem na kwaterę - 1,2km. No jakoś silnik żyje. A w zasadzie wystarcza mu naprawdę kilka kilometrów, aby nabrał temperatury roboczej.
Ty masz swoje strony, teorie i wyliczenia, ja mam praktykę i 3 lata życia z tymi samochodami. Na tej podstawie nie obawiałbym się kupić nowego Partnera. Tym bardziej, że mój brat kupił do miejskiej jazdy w Warszawie dla żony jakiegoś małego, używanego Peugeota z tym samym silnikiem, który miałem w Partnerze. I też śmigają nim bezawaryjnie, a nie robią kilometrów jak ja, tylko ciągle jeżdżą nim po mieście.