Auto na dobrą sprawę sprzedałem w momencie, który uznałem za właściwy. Nic się jeszcze z nim strasznego nie działo, ale pewnie niedługo zacznie. Autem jeździłem 8/9 lat i szczerze powiedziawszy jak dzisiaj odjeżdżało, to tak jakby odjechały moje wspomnienia z tego okresu.
kawał czasu się nim poruszałem, zrobiłem nieco ponad 100 tys km i uznałem, że teraz jakieś konkretne pieniądze za niego jeszcze wezmę. Co by było później, tego nie wiem ale mogę się spodziewać, że powoli będzie do niego trzeba dokładać, a to to, a to tamto. U mnie miał jak u Pana Boga za piecem, szanowany jak członek rodziny był.
Jestem przekonany, ze sposób w jaki był traktowany spowoduje mniejszą jego awaryjność niż inne tego typu modele użytkowane przez innych kierowców. Ponieważ pojawiła się u mnie okazja połączona z potrzebami, sprzedaż była nieunikniona patrz arytmetyka i korzyści w postaci fajnego hajsu. I tyle
Ja przez ten cały okres eksploatacji tak na dobrą sprawę mało w niego włożyłem - nie liczę serwisów w ASO co roku. Poza tym, ani nie kupiłem nigdy do niego opon - teraz trzeba to zrobić i gdybym miał nim dalej jeździć ta operacja mnie by czekała, ani też nie wykonywałem w nim jakichś szczególnych napraw.
Raz wymieniłem tarcze tył i okładziny, bo dopadła ich korozja (wytworzył się rant i klocek tarł i wkurwiał) i można było przetoczyć lub kupić nowe - zdecydowałem nie toczyć a kupić wydatek rzędu 450 zł u takiego sympatycznego Pana, który specjalizuje się w naprawach Hond (jak ktoś jest z Warszawy i okolic a szuka fachowca mogę dane podać). Potem podcas przeglądu panowie z ASO zarekomendowali wymianę uszczelniacza półosi napędowej bo się pocił, a że auto było już na podnośniku zapłaciłem jedynie za części- z olejem do skrzyni wyniosło jakieś 150/160 zł i przesmarowałem w nim łapę sprzęgła bo piszczało przy naciskaniu pedału oraz wymieniłem 1x żarówki mijania typ HB coś tam (cena jednej to ok. 25 zł) i 2x żarówki postojowe (para tych żarówek to 5 zł). Nie liczę regeneracji czynnika klimatyzacji, bo to jakoś ze trzy razy robiłem, ale już odgrzybianie robiłem samodzielnie używając dostępnych akcesoryjnych filtrów kabinowych i środków do odgrzybiania w postaci areozolu - efekt wyśmienity. W 2015 kupiłem akumulator za 300 zł.
Na gwarancji wymieniono pompę sprzęgła - tutaj Honda dała dupy po całości, była zamontowana trzecia bo dwie wymienione (pompy wadliwe miały zamontowany teflonowy tłoczek i strasznie piszczało przy naciskaniu), oraz został wymieniony katalizator również na gwarancji. Dam sobie palca zadrapać, że była również wymieniana w związku z jakąś akcją pompa hamulcowa, bo podglądałem co panowie robią. Wymieniono też pedał sprzęgła i pasek wielorowkowy również na gwarancji. Wymiany piór wycieraczek nie liczę bo to głupota.
Zatem wydałem na jego naprawę oceniam b. mało prze te lata eksploatacji.
I teraz ok, straciłem na nim 30 tys. ale czy kupując za 30 tys używane auto od kogoś nie trzeba dokładać więcej na nieprzewidziane usterki, naprawy i tuning? W mojej ocenie koszty te mogą okazać się spore.
Czy kiedyś wrócę do Hondy? Pewnie nie, nie będzie mnie stać, ceny mają teraz zajebiste, rabatów nie chcą dawać a silniki zmodyfikowali na jednostki turbo.
Chuja się zarabia, a żyje się jak hrabia.