Ogarnijcie takie coś….
Odezwał się koleś z Radomia.
Gadka szmatka…. Wszystko mu się podoba, oprócz ceny oczywiście.
Ale już od razu zaznacza, że on jest KONKRETNY, ZDECYDOWANY i nie chce się targować i że jak zgodzę się na 25 kpln, to on przyjeżdża i kupuje.
Dostał ode mnie 50 fotek.
Po obejrzeniu ich koleś nadal podtrzymuje swoje - że podoba mu się, że wszystko git, że auto warte hajsu, itd. ale on może dać 25 i za tyle, to chętnie kupi.
Odpisuję mu więc, że zdaję sobie sprawę, iż cena wywoławcza jest wysoka, i że rzeczywiście zależy mi na tym, żeby sprzedać, i że zapewne i tak w wyniku końcowych negocjacji (jak nie teraz, to za czas jakiś) cena realnie zejdzie gdzieś w okolice tych 25, więc….. skoro on jest taki KONKRETNY I ZDECYDOWANY, to ja nie będę się upierał i skłonny jestem przystać na propozycję. A zatem zapraszam go. Niech przyjeżdża z 25 tys kapusty. Chętnie się zanim spotkam i sfinalizujemy transakcję.
Po tej wiadomości….koleś już się nie odezwał.
Takich KONKRETNYCH I ZDECYDOWANYCH dzwoniło i pisało już conajmniej kilkunastu.
Psia ich mać….
Pierwszy raz mnie coś takiego spotyka, bo do tej pory absolutnie WSZYSTKIE moje pojazdy (niezależnie, czy to samochody, czy motocykle) sprzedawały się w zasadzie na pniu.
Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby pierwszy chętny klient nie kupił.
A tu…. Jak do tej pory to tylko i wyłącznie samo pierdolenie na smsach, mailach, whatsapp, czy gadka przez telefon.