Misiek napisał(a):zbyhu napisał(a):Odmalowana jest ładna i ma lakier, ale jest już po przygodzie i to nie jest to samo, co oryginał.
Wyjaśnij dlaczego? Bo dla mnie jest to samo. No chyba, że ktoś spi***rzy malowanie.
Ja ci powiem. Ponieważ taka felga po przygodzie po pierwsze może mieć bicie, a na pewno wystąpią zwiększone naprężenia lokalne, czy nawet lokalne przemieszczenia. Naprężenia mają to do siebie, że lubią się kumulować, także to miejsce będzie narażone na pękanie i dalsze zwiększanie naprężeń lokalnych I jak byś nie klepał to koło już kołem nie będzie. Te naprężenia można by zniwelować tylko wkładając taką felgę do pieca rozgrzać do temperatury, gdzie makrostruktura zaczęła by się zmieniać (rozrost ziarna) i wówczas następuje tzw "odpuszczanie" i naprężenia wywołane jakimś uderzeniem znikną. Cała obróbka cieplna może sprawić, że felga znów nie będzie okrągła, bo jak wiemy ze szkoły średniej metale zmieniają swój rozmiar pod wpływem zmian temperatury... także nie jest to takie proste. Dalej nie chce mi się opisywać
zapraszam do lektury książki z tematyki wytrzymałości, naprężeń i materiałoznawstwa.
Jestem inżynierem zaufaj mi Ja nie mam nic do kupowania nowej felgi do moto, bo to może być sytuacja taka, że ktoś uderzył w krawężnik i felga jest kwadratowa i ktoś chce dalej bezpiecznie jeździć na okrągłej feldze. Niekoniecznie moto całe po przygodzie, ale trzeba napisać uczciwie, że taka sytuacja miała miejsce.
Ten post to tylko odpowiedź na pytanie Miska, że felga po przygodzie nigdy nie będzie taka sama jak ta, która wyszła z fabryki i że malowanie jej to tzw wisienka na torcie i ma charakter jedynie estetyczny.
...be brave like those Soldiers who die in a battle...