Kiedyś na przeglądzie gwarancyjnym widziałem w serwisie bandita. Rzuciłem okiem i myślałem, że to nówka do przeglądu zerowego. Okazało się, że kupił to MECHANIK, który napalił się a jak pojechał po to suzuki, zaczęło lać i nawet się nim nie przejechał, tylko zapakował do busa. Moto było totalnie powypadkowe, całe malowane. Różnice było jednak widać dopiero przy "oryginalnym" suzuki. Artystyczna robota! Ale: krzywa rama, krzywe lagi i do tego coś tam miał jeszcze uszkodzone poważnie w silniku. Koszt naprawy szacowano na ok.18tys.
Może i ten motocykl jest w porządku ale sprawdzić nie zaszkodzi.