Byłem wczoraj na oględzinach motocykla. CBF 500 z 2007, z ABS'em. Moto od handlarza. Przywiezione z Niemiec. Na pierwszy rzut oka mało atrakcyjny. Nie wiem jak długo stał w tym garażu i łapał wilgoć, przynajmniej przez całą zimę zapewne. Brudny, widoczne ślady korozji na śrubach i wydechu. Generalnie trochę trzeba by w niego włożyć pracy i pieniędzy, żeby przywrócić mu dawną świetność. Pytanie: czy warto? Porobiłem parę fotek bardziej newralgicznych miejsc i niepokojących objawów. Proszę o ocenę tego co widać i jakieś sugestie. Z tego co sam zauważyłem na wstępie:
zarysowania na lagach
brak obu ciężarków na kierownicy
korozja na tłumiku, napędzie i śrubach mocujących
sparciałe przewody hamulcowe przy klamkach
Tarcze chyba oryginalne, widać ślady zużycia ale jeszcze im trochę brakuje do wymiany. Przebieg na moje oko jakieś nie mniej niż 50k km, ale właściciel twierdzi że jakieś 37k.
Nie wiem czy dekle silnika są oryginalne - sprawiają wrażenie nowszych niż reszta silnika. Przydało by się wymienić kierownicę bo się łuszczy lakier no i te lagi
Sory za jakość niektórych zdjęć no ale robione po ciemku telefonem .
Na plus oceniam szczerość handlarza. Znajoma kupowała u niego swoją pierwszą maszynę i twierdzi, że można mu zaufać. Nic nie było malowane i picowane na pokaz. Sam mówi, że nie miał czasu jeszcze przygotować go do sezonu. W sumie jedyne co mi mi gwarantuje to że nie był bity (a przynajmniej na tyle mocno, żeby coś się stało z ramą- bo jeździ prosto). Przywiózł go w takim stanie jaki jest. Na pewno filtry oleje i płyny eksploatacyjne powymienia. Reszta zależy w sumie ode mnie. Nie wiem czy warto się w to pakować bo trochę rzeczy jest do zrobienia. Np same lagi to jakie 1000-1200 PLN. Wydech też jakieś 500, kolektor, uszczelki, kierownica, no i pewnie jeszcze mechanika, czyli silnik by się przydało sprawdzić, zawory itp. Ale dzięki temu miałbym 100%pewności w jakim stanie jest motocykl i co było w nim robione. A nie że kupię minę od handlarza która ładnie wygląda a trzyma się jedynie na lakierze. Co o tym myślicie? Bo szczerze mówiąc nie widzę obecnie zbyt wielu cbf'ek na pomorzu. A jeżeli jakieś są to wątpliwego pochodzenia.
Acha, w stanie obecnym ten motocykl, jeżeli rzeczywiście jeździ prosto (bo z uwagi na warunki atmosferyczne nie było jazdy próbnej), to jest na moje oko wart jakieś 4-4,5 tys. Niestety tu się właściciel ze mną nie zgadza i twierdzi że jakieś 6,5-6,8 wy za niego chciał. No i nie wiem czy negocjować i remontować. Czy dać sobie spokój i szukać dalej. Na całą zabawę w kupno maszynki mam budżet 8 tyś PLN.