LC4 fajny. I są 2 fajne egzemplarze do sprzedania. Ale ma sporo wad i bezawaryjność (którą cenię najbardziej) też nie stoi na najwyższym poziomie. To oczywiście wyczytałem w necie. Urywający się na pierwszej dziurze tylny błotnik (z tablicą i kierunkami) - od razu trzeba kombinować coś innego, zanim się go zgubi. Parzący i przypalający ubranie wydech - trzeba zamienić tłumik i pokombinować przy katalizatorze - położenia wydechu się nie zmieni ale w ten sposób ogranicza się jego nagrzewanie. Padające (nawet po 3tys.) sprzęgło i notoryczne znikanie oleju sprzęgłowego. Zamontowanie czegokolwiek: szyby, stelaża bagażnika to kombinacje alpejskie i wyniki są nędzne. Z drugiej strony fun z jazdy KTM ogromny.
Jest jeszcze coś takiego.
http://otomoto.pl/show?id=M3937100 (Mam dokładne fotki). Fun duuużo mniejszy ale nieusterkowe, w miarę lekkie (125 kg na sucho). Na moje oko może i lepiej nadające się do poganiania w terenie. Na szkoleniu jeździłem DR350 - podobna moc, podobna waga i było OK.
Te wymienione przez Ruperta modele są oczywiście OK ale z kupnem nie tak łatwo. Żaden chyba nie ma homologacji. Zarejestrowanie nowego to koszt dobrych kilku tysięcy. A używanych (sensownych i zarejestrowanych) na rynku brak.
Nie pali się, szukam dalej. A jak nic się nie trafi to... już tylko 800XC - jednak.