Cześć,
pozwolę sobie na utworzenie wątku z moich (trwających) poszukiwań Hondy CBF 600 SA.
Ponieważ mój Hornet 600 S zaliczył bliskie spotkanie trzeciego stopnia z Fordem FT 120, które skończyło się dla niego dość kiepsko (dla mnie lepiej), powoli zaczynam szukać zastępcy.
W dalszym chcę mieć (pół-)owiewkę, do tego ABS i raczej liniową charakterystykę oddawania mocy, postanowiłem, że będę szedł dalej w Hondę. Przeżyję 20 KM mniej, bo już się naszalałem Hornetem. Teraz wolę maszynę użytkową, stąd raczej CBF niż Fazer.
W każdym razie, niedawno na Allegro pojawiła się stosunkowo niedroga oferta:
http://allegro.pl/motocykl-honda-cbf-600-i6915163343.htmlWczoraj podjechałem tam ze znajomym mechanikiem.
Zacznę od plusów:
+ dobry kontakt ze sprzedającym, chętny do ewentualnych upustów;
+ nowy napęd;
+ nowe łożysko główki ramy;
+ tylny hamulec nie włącza ABSu przy niskiej prędkości;
+ niewielki przebieg;
+ podgrzewane manetki (nie sprawdzałem);
+ duży kufer.
+ niska cena.
Minusy:
- import z Włoch, raczej południowe strony kraju, blisko morza. Ciężko znaleźć element bez rdzy, nawet śrubki są pokryte nalotem;
- część metali (sety, podnóżki) ratowana malowaniem proszkowo;
- na tylnej tarczy spory rant;
- przednia(e) tarcza(e) krzywe;
- prawa laga puściła;
- opony Metzelery Roadtec Z8, ale z 11 i 10 roku;
- szlif na prawą stronę, klejona prawa strona owiewki. praktycznie cały motocykl malowany;
- na baku zaczyna się ognisko rdzy.
Sprzedający kupił niestety kiepski motocykl 4 lata temu, postał u Niego w garażu, mało co jeździł i postanowił sprzedać.
Tak sobie teraz myślę, że na wersję gaźnikową trzeba wyłożyć koło 10 tys. a z wtryskiem koło 15 tys. żeby to miało ręce, nogi i koła zdolne do jazdy bez wkładania dodatkowych tysięcy po zakupie.
Chyba trzeba poczekać z pół roku, nazbierać pieniędzy do skarbonki i kupić coś nowszego niż 2008 rok.