Switch to full style
Tu weryfikujemy i oceniamy wystawione na sprzedaż motocykle.
Odpowiedz

Cbf 600 sa - czyje to?

Wt mar 26, 2019 7:31 am

Hej.

Czy to kogoś z forumowiczów?

https://allegro.pl/ogloszenie/motocykl-honda-cbf-600-sa-7882520737?item=7882520737

Re: Cbf 600 sa - czyje to?

Wt mar 26, 2019 3:50 pm

Ładna.

Re: Cbf 600 sa - czyje to?

Śr mar 27, 2019 8:37 am

Byłem, oglądałem, nie jeździłem. Niestety na zdjęciach nie widać licznych zarysowań i obtarć + opony do wymiany.
Tarcz hamulcowych nie mierzyłem. Napęd ok.

Rozważałem jej zakup, jednak mój budżet nie udźwignie kosztu zakupu + doprowadzenie do stanu który będzie mnie zadowalał.
Ma sporo drogich dodatków, ale wizualnie do poprawek, albo tylko zmienić opony, olej i jeździć.

Jeśli ktoś będzie chciał, to mogę wrzucić tutaj kilka fotek które zrobiłem.

Re: Cbf 600 sa - czyje to?

Śr mar 27, 2019 8:59 am

Nawet na tych fotkach widać ocierki na lewym boku, rozumiem, że na żywo jeszcze gorzej?

Re: Cbf 600 sa - czyje to?

Śr mar 27, 2019 9:32 am

W mojej ocenie kwalifikuje się do renowacji, ale wszystko zależy od indywidualnych preferencji, więc nie chcę nikogo zrażać, a raczej poinformować, że nie jest to wizualnie "stan igła". Co do stanu technicznego - nie chcę się wypowiadać, bo nie jeździłem a praca silnika wydawała się być ok.

Poniżej kilka fotek. Sorki za jakość.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

Re: Cbf 600 sa - czyje to?

Śr mar 27, 2019 4:15 pm

Czołem!
A podejmowałeś jakieś próby negocjacji, czy tylko byłeś popaczać? ;)
Pytam, bo też szukam czegos dla siebie, ale tu faktycznie trzeba troche dołożyć. Sam boczek lewy owiewka to kilka stówek (jest nowka w tym malowaniu z naklejka na Alle za ok 1000 pln).
Ciekaw jestem czy gosc jest sklonny ponegocjowac, bo umowilem sie z nim na sobote na ogladanie..., ale po Twoich zdjeciach to musialby chciec negocjowac, bo inaczej nie ma o czy mowic przy tej kasie i takim stanie.

Re: Cbf 600 sa - czyje to?

Śr mar 27, 2019 4:45 pm

Ja byłem tydzień temu w tygodniu, ale właściciela nie było, a wrócić miał dopiero na weekend. Przez telefon nie chciałem negocjować, bo to nie ma sensu, skoro i tak musisz poczekać z zakupem do jego powrotu. Po przeanalizowaniu wszystkiego stwierdziłem, że i tak nie zejdzie z ceny do takiej kwoty, za którą chciałbym ją kupić. Brałem też pod uwagę, że oddanie do lakiernika to kasa i czas, a niestety zazwyczaj są spore kolejki. Druga sprawa ze nie znam nikogo komu bez obaw powierzył bym lakierowanie. Finalnie ten egzemplarz odpuściłem. Jestem w stanie dużo sam zrobić i nie boję się problemów mechanicznych, jednak, za lakierowanie nigdy się nie brałem, a eksperymentować nie chcę.
Odpowiedz