Ja bym radził robić to stopniowo - wymienić olej na lepszy, pojeździć i znowu wymienić na lepszy. Powinno być OK.
Oleje się mieszają bez problemu - to nie ulega wątpliwości.
Natomiast jest inna sprawa - dobre oleje syntetyczne mają zdecydowanie więcej dodatków płuczących silnik niż mineralne. Jeśli w silniku był długo używany olej kiepskiej jakości, taki który słabo usuwa zanieczyszczenia to syfy zostają w silniku. Wlewając olej o bardzo dobrych właściwościach myjących syf zostanie wypłukany.
Ma to plusy bo wyczyścimy silnik, ale może mieć również minusy.
I nie chodzi o rozszczelnienie silnika.
Ja zepsułem sobie silnik w pierwszym swoim samochodzie. Kupiłem auto, nie wiadomo jaki miało przebieg i na czym jeździło. Dla spokojności lałem więc najtańszy mineral i wszystko było cacy. Do czasu, aż chciałem zrobić silnikowi "dobrze" i przy którejś wymianie wlałem syntetyka. Po kilku tys km silnik szlag tafił (zaczęły się stuki i puki pod obciążeniem) - po rozebraniu okazało się, że syntetyk wypłukał syfy i nagary, które płynąc później w magistali zatkały kanaliki olejowe i olej nie dopływał w ilości wystarczającej do kilku panewek. Skutek łatwy do przewidzenia. Panewki poszły do wymiany a wał do szlifu, a całą magistralę olejową trzeba było płukać środkami myjącymi.
Taki przypadek doświadczyłem
osobiście i nie opieram się na "mitach" z internetu.
W twoim przypadu nie wydaje mi się jednak, żeby przez 40tys silnik był zasyfiały, dlatego jest 99,99% pewności, że nic mu nie będzie. Ale tak jak napisałem - ja na twoim miejscu zrobiłbym przejście na lepszy olej stopniowo z częstą wymianą.