TAK! Honda przedłużyła gwarancję na alternatory dla WSZYSTKICH HOND CBF1000, zarówno Classic jak i nowych wersji o 5 lat (razem 7 lat). Oznacza to, że motocykle z pierwszego roku produkcji (2006) objęte są gwarancją na ten element do 2013 roku. Oznacza to także, że KAŻDY kto ma z alternatorem problem może pojechać do ASO a tam wymienią mu alternator bezkosztowo!
Aby nie być gołosłownym, ja jestem tego najlepszym przykładem. Honda podeszła do tematu profesjonalnie, wiedząc o wadzie tego elementu. Nie chwaliła się tym jednak i po prostu mało kto (jeśli ktokolwiek) w ogóle o tym wie.
Należy przy tym zaznaczyć, że ani nieoryginalne grzane manetki (Oxford) zamontowane na przekaźniku, ani gniazdo zapalniczki
nie miały wpływu na decyzję o wymianie wadliwego elementu. Wymianie podlega zawsze stator, a rotor gdy tego wymaga (gdy zostanie uszkodzony przez topiące się uzwojenie statora).
Moja historia:
1. Pad alternatora sprawił brak prądu ładowania. Motocykl zatrzymał mi się w trasie. Podładowałem AKU w garażu okolicznego motocyklisty i dojechałem do domu.
2. Motocykl przetransportował do siebie Michał z Wilcza Garage.
3. W serwisie przemierzył napięcia i oporności i werdykt: uszkodzony alternator. Bez obciążenia pokazywał mieszczące się w normie napięcia, ale po podłączeniu obciążenia napięcie znikało.
4. Przetransportował swoim busem motocykl na Górę Libertowaską (Honda w Krakowie).
5. Tam po 2 tygodniowym oczekiwaniu na część w końcu motocykl naprawiano.
6. Ponownie Michał swoim busem zabrał sprzęt do siebie.
7. W Wilcza wymienili olej+filtr, płyn hamulcowy, płyn chłodniczy, filtr powietrza, kilka elektrycznych kostek i zrobili ogólny przegląd z czyszczeniem i smarowaniem łańcucha, myciem itp.
8. Za wszystko (włącznie z trzykrotnym transportem motocykla busem) zapłaciłem 540 zł.
Przy okazji specjalne podziękowania dla naszego forumowego kolegi MarQ za pomoc i udostępnienie swojego regulatora napięcia do testów!
Podziękowania także dla Hondy za takie podejście. Dzięki temu odzyskałem nieco wiary w autoryzowany serwis i być może w przyszłości skorzystam z ich usług.
Gdyby okazało się, że któryś dealer o niczym nie wie, to odeślijcie pracownika do wewnętrznego biuletynu (broszury), w której wszystko jest opisane a dealer ma obowiązek czytać i się stosować.
Nie życzę nikomu padu alternatora, ale jak się już komuś przytrafi to tragedii nie ma!