Tu też od razu widać różnicę między automatem samochodowym a motocyklowym. W samochodowym (chyba w większości przekładni typu DSG/DCT, CVT i innych) jest ten efekt "pełzania" na wolnych obrotach: auto jedzie pomału, jeśli nie wciśnie się hamulca przy skrzyni ustawionej w pozycji "D". Tego z kolei nie ma - ze względów bezpieczeństwa - w motocyklu z DCT. Tzn. jeśli wrzucimy bieg w trybie AT, gdy moto jest ustawione na podstawce centralnej, to tylne koło się obraca. Jednak siła ta jest widać zbyt mała, żeby pojazd ruszył bez gazu i toczył się z wolną prędkością, kiedy oba koła dotykają podłoża.
Tak czy inaczej, NC z DCT nie jest z pewnością wymarzonym pojazdem do wykonywania manewrów egzaminacyjnych na placu kat. A. Zresztą i tak żaden z ośrodków nie posiada możliwości zdawania na 700/750 w automacie, więc problem z głowy. Swoją drogą średnica zawracania Hondą NC też nie jest rewelacyjna przy promieniu skrętu 3 m, zwłaszcza że CB1100 ma 2,7 m. Na pocieszenie: i tak NC-ek jest bardziej zwrotny chociażby od mniejszego Hyosunga GT125, który ma okręg zawracania niczym auto.