przez matka-siedzi-z-tyu » Cz sie 30, 2018 8:46 pm
Dojechałem. Może się komuś przyda.
Zostało mi jakieś 580 km, dolałem oleju na maxa i zajechałem do mechanika, który stwierdził, że to na pewno nie alternator, i że na pewno pada akumulator, więc postanowiłem zakupić jakiegoś nołnejma za 300% normalnej ceny, bo akurat tylko takiego mieli w jakimś dziwnym sklepie w sobotę o 13., i sytuacja wyglądała tak, że zasadniczo napięcie utrzymywało się od 13,2V w dół, a najczęściej w zakresie 12,5 - 12,8V, ale już poniżej 12,0V nigdy nie spadło. Fakt, że już nie było 34 stopni, tylko 14, po czym wzrosło do niewiele ponad 20, a akumulator musiał być zasłużonym półkownikiem, bo na początku bardzo powoli zakręcił (teraz wziąłem go na ładowanie i zobaczymy, najwyżej odeślę). No nic, zaleję 98, jak obiecałem motórkowi i podjadę do jakiegoś elektromechanika, może się czegoś dowiem, bo wcześniej, jak już pisałem, zawsze było 13,6V (zawsze równe 13,6V, bez skoków) przy włączonych światłach mijania i spadało do (zawsze równych) 13,2V, kiedy włączał się wiatrak na chłodnicy.
Nauczka na przyszłość: jak jadę 2000 km od domu, to trzeba wymienić stary akumulator, nawet jeśli jeszcze normalnie kręci, ale jest stary. Taniej wyjdzie i będzie mniej opcji do obstawiania, co padło.