Cześć,
mam dość nietypowy problem z energią elektryczną w moim moto - kilka dni temu pojechałem ze znajomym do knajpy, po dobrej karkówie z grilla wróciłem do moto, przekręciłem kluczyk i po wciśnięciu rozruchu cyknięcie, a potem nic, całkowity brak zasilania (kontrolki od ABS i luzu zgasły). Pomyślałem, że to problem z akumulatorem, próbowałem odpalić z pychu i moto odpaliło, ale jak kręciłem manetką to powyżej 2 tys. obrotów zaczął się dusić i gasł (jakby brakowało iskry). Pojechałem po kable, podłączyłem do akumulatora samochodu i do moto, sprzęt normalnie odpalił i udało mi się nim wrócić do domu. Po powrocie zgasiłem silnik i postanowiłem spróbować odpalić jeszcze raz, przekręciłem kluczyk i po wciśnięciu rozruchu coś jakby znowu cyknęło i kontrolki zgasły, brak zasilania. Pomyślałem, że akumulator na pewno padaka, ale przed zamówieniem nowego następnego dnia jeszcze raz poszedłem do moto przekręciłem kluczyk, wcisnąłem zapłon i silnik normalnie odpalił, moto cyka jak nowe...
Prosiłbym o pomoc koledzy - co to może być? Boję się teraz jechać gdzieś dalej, że znowu go nie odpalę albo co gorsza zgaśnie mi w trakcie jazdy.