goramo napisał(a):Ogień, heble, redukcja, ogień, heble, redukcja, ogień......
Do tego kilkaset km szybkiego dzidowania w trasie.
Po weekendzie łańcuch był już nierównomiernie wyciągnięty i szarpał.
Idealny przepis na zakatowanie napędu. Ale oczywiście musiałeś gdzieś przy tej okazji parę razy nim mocno szarpnąć, bo przy łagodnej, płynnej jeździe, nawet podczas katowania nie powinien się tak szybko skończyć.
Ja oczywiście zaraz po zimowaniu dałem w palnik na autostradzie, jak pies z łańcucha. Nie miałem wtedy olejarki, smar był pozimowy, lub niewiele go było. Ugotowałem łańcuch jedną szybszą rajzą. W litrze mam wrażenie, że dużo łatwiej tego dokonać. Jednak duży moment to dla łańcucha praca bez wytchnienia.
Ja dziś odpalam maszynę. Zobaczymy czy zaskoczy. Spodziewam się, że odpali od strzała chociaż akumulatora nie wyciągałem ani nie doładowywałem, ale moto stoi w ciepełku.
...ale co ja tam wiem.