Czołem,
sezon nie rozpoczął się zbyt dobrze dla mnie. Nawinąłem może ze 2000km i moja CBF 600 SA z 2009r (PC43, wtrysk) nagle odmówiła posłuszeństwa.
Problemów nic nie zapowiadało, olej wymiony przed sezonem, świece i filtry w przed poprzednim sezonem (2 lata temu)
Potrzebuję pomocy od czego zaczac.... dostanie sie do mechanika teraz graniczy z cudem i pierwszy termin to bedzie pewnie koncowka sezonu
Objawy:
- nagle w trasie stracila moc, zostało może z 10KM. Kreciła się max do 5000 obr, bardzo nierówno, jakby jej brakowalo paliwa/zaplonu
- dokladnie to samo robiła przy niskich obrotach (np 2500 czy 3000)
- jakoś się dokulałem do domu, otworzyłem garaż, chciałem odpalić - ledwo odpaliła, pracowałą dość nierówno
- na wolnych obrotach krecila sie do 8 tyś (akustycznie dość równo) i koniec
- kontrolka z bledami nie swieci, ale nie robilem jeszcze "mrugania" bo kostka jest pod bakiem a .... pełny
Krótkie filmiki z problemów z odpalaniem:
- https://youtube.com/shorts/h8NoqPfjFnQ
- https://youtube.com/shorts/KK590wQNcPc
Postała przez noc, dzisiaj po pracy do niej zajrzałem.
Zimna odpaliła bez najmniejszego problemu, weszła na ssanie, pracowała bardzo równo i przyjemnie. Pełen nadziei zgasiłem, ubrałem się - i znów bardzo ciężko pali.
Przejechałem się kawałek - jest lepiej niż wczoraj bo kręci się do odcinki, ale w wielu momentach ją przymula/przytyka, straciła trochę mocy i przyspiesza nierównomiernie. Na wolnych obrotach chodzi znośnie, choć szału nie ma.
Jadąc z równomierną prędkością też leciutko jakby poszarpywała.
Przebieg licznikowi 35 tys, prawdziwy - kto to wie, ale w CEPIK od sprowadzenia jako chyba 3 albo 4 latka się zgadza.
W zeszłym roku wymienialem pompe paliwa, bo oryginal zaczal niemilosiernie piszczec, jakis zamiennik z allegro, rzekomo wloski (choc pewnie chinszczyzna).
Teraz pompa "na słuch" pracuje wzorowo choc wiem ze to nic nie znaczy
Przychodzi Wam coś sensownego do głowy? Co jest najbardziej prawdopodobne?
Pompa? cewka? świece (tak nagle?), zawory (tak nagle?).
Paliwo tankowane zawsze na tej samej stacji, Verva.
Zaworów nie robiłem, poprzedni właściciel zarzekał się że zaglądał tam jak miała ok 20-22 tyś i nie było nic do poprawy.
Odłączałem dzisiaj TPSa, ale bez niego w ogóle świruje i wkreca sie do 2500 obrotow i po czym dławi.
EDIT: każde kolejne odpalenie "jedno po drugim" jest coraz cięższe, przy ok 4-5 próbie w zasadzie wcale nie odpala i trzeba poczekac.