motolukasz napisał(a):Tiarus napisał(a):....
Dziś zrobiłam coś, czego nie rozumiem. Chciałam zapiąć bieg "w górę" i... tak jak by mi lekko cofnęło dźwignię zmiany biegów. To znaczy - tak jak bym miała za wysokie obroty?
Finalnie się wpiął, ale z lekkim zgrzytem. Sprzęgło było.
O co cho?
Pewnie nie wbiłaś biegu do końca.
Ja miewam tak przy spokojnej lansacyjnej jeździe. Zdaża mi się, jak jadę zamyślony, że przy zmianie do góry skrzynia tak jak by "zawiesza się pomiędzy biegami" i wtedy jest hhhhhhhrrrrruuuuuuppppp zzzzzzgggggggggrrrrrrzzzzzzyyyyyyttttt JJJJEEEEEEBBBBBBB i któryś bieg zapina się sam
. Jak mnie to boli
Mi się tak zdarzyło kilka razy. Ostatnio tak miałem na wyjeździe do Polanicy - czyli dość dawno.
W drodze na i ze zlotu to mnie szlag trafiał
- coś źle robiłem i działy się właśnie takie cyrki. Bieg w górę nie wskakiwał, skrzynia łapała "luzy" pomiędzy biegami, wrażenie było takie, jakby właśnie łańcuch spadł, bo żaden bieg nie był wrzucony, a efekty dźwiękowe temu towarzyszące były właśnie coś w tym rodzaju jak napisałeś - słychać było jakby się połowa wnętrzności w silniku zmieliła....
Jak się później okazało, przyczyną było niedbałe i zbyt lekkie / krótkie naciskanie dźwigni zmiany biegów. Od tamtej pory zwracam uwagę na to, żeby wywierać nacisk nogą na dźwignię
do samego końca. Czyli: nacisk na dźwignię, sprzęgło, przesunięcie dźwigni zmiany biegów
do końca i nie odpuszczanie jej, puszczenie sprzęgła, dopiero zwolnienie nacisku nogi z dźwigni.
Powyższą zasadę znalazłem na filmikach instruktażowych Tomka Kulika na YT ->
stopa zaczyna zmianę biegów i stopa kończy!Od tamtej pory ani razu nie miałem takiego problemu, żeby bieg nie wszedł. A minęło już 1,5 roku...