Okazało się, że poprzedni mechanik miał gdzieś, że popękały mi obie gumki w zaciskach przez co cały płyn hamulcowy... podział się (mam nadzieję, że nic nie zamieszałam
). Do tego dochodzi wymiana klocków na nowe i płynu. Plus oczywiście robota chłopaka, który został po godzinach, żeby zdążyć bym mogła wyjechać spokojnie jutro rano w trasę.
No raczej chłopaki nie ściemniali, bo pojechałam tam ze znajomym, który serwisuje motocykle w WMMP, więc nie odstępował Pana mechanika na krok. Przestałam już popełniać błąd jeżdżenia samej po serwisach i opierania się na wiedzy jedynie jednego serwisu/osoby.
Oczywiście poprosiłam już o wystawienie odpowiedniego dokumentu tak, by pojechać do poprzedniego mechanika-wymieniacza, by wyjaśnił, gdzie była jego cała wiedza w momencie zajmowania się motocyklem.