Transalp 750.

Dział poświęcony motocyklom szosowo turystycznym

Re: Transalp 750.

Postprzez raphi » So cze 17, 2023 10:30 pm

Jestem po jeździe próbnej tym wynalazkiem od CHINdy...
Ostatni wyraz mojego pierwszego zdania mógłby w zasadzie kończyć jedyne zdanie tej recenzji, ale jednak się lubimy, to wam napiszę ;)
Pod Hondą Plaza w Warszawie otrzymałem krótkie przeszkolenie z obsługi kąkótera pokładowego, szybka instalacja apki na telefonie i połączenie telefonu z motocyklem przez BT - chciałem sprawdzić jakie cuda techniki dzisiaj oferują te nowe jężdżące komputerki, szybki ogląd motocykla dookoła, aby zerknąć po pierwsze czy nie jest poobijany, a po drugie, jakie ma wyposażenie. Znalazłem quickshifter. Będzie braap klik braap klik braap - już się cieszę... o tym dalej.
Wsiadam, odpalam, sprzęgło, jedynka, ŁUP. O w mordę, zepsułem skrzynię? Nie, chyba nie, to skrzynia hondy, pierwszy bieg zawsze powiadamia całe skrzyżowanie o zajściu. Ruszam, sprzęgło, dwójka, ŁUP... teraz już się domyślam, prawdopodobnie w BMW zostały im stare skrzynie więc honda je odkupiła.
Pierwsze kilometry jadę w korkach (nie do uszu - o tym też będzie potem), więc są niskie prędkości i przeciskanie się między samochodami. Zacząłem to robić już na pierwszych światłach, co znaczy że motocykl prowadzi się łatwo i jest zwrotny przy niskich prędkościach. Pod jednym jednak warunkiem - że tocząc się, nie zamkniesz gazu. Jeżeli to zrobisz, następuje silne hamowanie silnikiem i chcąc odzyskać ciąg i delikatnie potoczyć się dalej, przekręcam manetkę, również delikatnie, ale nic się nie dzieje. FlyByWire nie dotarło do komputera, więc odkręcam odrobinę więcej i więcej i więcej i... kopniakiem w plecy motocykl oznajmia, że zajarzył, że jedziemy jednak dalej. Szarpnięcie jest na tyle mocne i na tyle zaskakujące, że motocykl odjeżdża, dupa moja posadzona na nim odjeżdża ale głowa potrzebuje chwili aby dogonić resztę zwiastując to silnym wychyleniem w tył. Nie może być, myślę sobie. I próbuję sytuację powtórzyć, tylko delikatniej - NO WAY! Za każdym jednym razem, niezależnie od tego czy jedziemy 5, 50 czy 139 (o tym też będzie dalej) na godzinę, po zamknięciu gazu i jego ponownym dodaniu jest kopnięcie w plecy, do którego po chwili się przyzwyczaiłem i spinałem mięśnie karku by jednak odjeżdżać z głową na miejscu. Co ciekawe, gdy tylko odejmiemy trochę gazu, nie zamykając go całkowicie, motocykl wraca do ciągu gładko i bez żadnych kangurów. Fatalne zestrojenie komputera.

Zrobiło się luźniej to sobie myślę, że sprawdzę quickshifter - tak wszyscy je chwalą i tak fajnie robią braap klik braap że to musi być fajne, że też tak chcę! Na kolejnych światłach powtarzam sobie, żeby trzymać gaz, nie dotykać sprzęgła i przebijać biegi w górę przy przyspieszaniu (wiele lat bez qs trochę mi weszło w nawyk), dajmy się wykazać elektronice. I co? Elektronika albo się nie zorientowała, że ma teraz odpuszczać na ułamek sekundy gaz albo tak ma być. Nie ma żadnej w tym płynności a skrzynia zachowuje się prawie tak, jakbym ten numer odwalił w skrzyni bez quickshiftera. No słabe to. Próbuję na różne sposoby, przy różnych obrotach i przy różnych poziomach odwinięcia manetki i JEST! Znalazłem ustawienie, w którym wyraźnie czuję, że to jest to, że QS działa. Tyle tylko, że to powinno działać przy każdej prędkości, lub prawie każdej i przy każdym obciążeniu silnika. A tymczasem każde przebicie biegu w górę lub w dół bo QS działa również w dół, wiąże się z dosyć silnym szarpnięciem. Gdy zmieniam biegi samodzielnie, z szybkim odpuszczeniem gazu i sprzęgłem - biegi wchodzi ciszej i bez szarpnięć. Całe 2 godziny się tym bawiłem i wiem na pewno - QS od hondy to "chłyt marketintoty". Nie chciałbym go nawet gdyby go dodawali za darmo. Być może to wynika z mojego braku umiejętności - pomyślałem jeszcze wtedy, ale później przekonałem się, po jeździe próbnej Triumphem Tigerem 900 GT, że to jednak problem z hondowskim zestawem silnik - skrzynia - elektronika - quickshifter.

Rozpędziłem się do 100 km/h. I doszło do mnie, że bez zatyczek do uszu nie dam rady, stracę słuch. Wiecie co tak hałasuje? Tylna opona. Huk jest tak głośny, tak donośny i świdrujący, że zjechałem na pobocze i założyłem motosafe'y by móc kontynuować jazdę. Nie wiem czy to tak musi być, czy te adventure'owe opony zawsze tak hałasują (jak się później okazało, w BMW F850GS były głośne, ale jednak spoooooro cichsze od tych hondowskich, tak ze 2-3 razy).

No to teraz tryby jazdy. Z salonu wyjechałem na ROAD i najpierw uliczne zatwardzenie, potem zabawa QS, zakładanie zatyczek - nie było czasu się tym bawić. Zmieniam na DYNAMIC i... nie zauważam żadnej, najmniejszej nawet róznicy. Ale jakże byłem mało spostrzegawczy :) Tryb ROAD pozwalał rozpędzić motocykl do 139 km/h, tzn. pozwalał więcej, ale od 140, duży i wyraźny, zajmujący ponad 50% powierzchni ekranu obrotomierz zaczyna migać na pomarańczowo... rozumiecie, miga tak jak w supersportach dioda gdy dochodzisz do odcinki. Wali po oczach bezustannie, gdy jedziesz powyżej 139 (a był środek dnia!). Nie wyobrażam sobie jazdy z tym po zmroku. W dzień w sumie też nie. Ale z pomocą przychodzi tryb DYNAMIC - ten tryb wyłącza to migotanie. Uff co za ulga. Ale nie uwierzycie - po chwili odkrywam z niedowierzaniem, że on nie wyłącza migotania, tylko przesuwa je (i tutaj nie pamiętam teraz dokładnie czy o 10 czy o 20 km/h w górę). Najpóźniej przy 159 km/h zaczyna migać także w trybie DYNAMIC. WSPANIAŁE uczucie, gdy elektronika postanawia, że przy 139 i 159 będzie Cię wkurwiać (tak jakbym nie był wcześniej już podkurwiony głośną oponą, szarpaniem i niedziałającym quickshifterem). Dałem sobie spokój, włączyłem przy ok 140 km/h tryb RAIN i wiecie co? Myślałem, że mi zgasł motocykl. Gdy tylko go włączyłem, to zanim jeszcze zacząłem dodawać gazu, motocykl mocno zwalniał hamując silnikiem, ale po dodaniu gazu nic się nie zmieniło, zwalniał dalej. Myślę, że to nie jest tryb RAIN tylko tryb WINTER, na śnieg. Moc została w nim skastrowana chyba do 15 koni. Odwijanie manetki nic nie daje, motocykl zachowuje się jakby mu zostało pół cylindra i nie chce jechać. Odwijałem i odwijałem a on nie jechał w ogóle. Włączyłem DYNAMIC i już do końca testu przy nim zostałem. Nie testowałem trybów ENDURO czy jak one się tam w hondzie nazywają - te na jazdę po krzakach. Nie wjeżdżałem tym w teren - nie chciałem uszkodzić motocykla i siebie, mam zerowe doświadczenie w terenie.

Zatrzymałem się w Grodzisku w spokojnym miejscu i chciałem sobie obejrzeć motocykl raz jeszcze, pod kątem jakości jego wykonania. I powiem wam, że gdy dzisiaj ładnie wykończony motocykl kosztuje 70 czy 80 koła to wiem już skąd się wzięła cena 48900 za gołego Trampka. Plastiki są chyba zrobione ze zmielonych szczotek do kibla, kufer centralny w nowym motocyklu narywa na dziurach i telepie a jego jakość nie różni się niczym od tych chińskich kuferków w chińskich skuterkach za 1999,99 z marketów. Naprawdę... Brak regulacji przedniego zawiasu (w BMW też jej brak), regulacja napięcia wstępnego tylnego amortyzatora tylko kluczem hakowym, generalnie poza wygodnymi i ładnymi kanapami i wyraźnym wyświetlaczem, wszystkie części motocykla robią wrażenie wyprodukowanych tak, aby spełniały tylko jeden warunek - były najtańsze jak to tylko możliwe.

Na plus są zegary, a raczej mały acz wyraźny tablet przed oczami kierowcy oraz prostota jego obsługi. Joystick do sterowania komputerem znajduje się w idealnie intuicyjnym miejscu, tam gdzie normalnie sięgam po kierunkowskazy. Można się domyślić, że przez skrzyżowania przelatywałem bez kierunkowskazów, za to ze zmienionym ekranem w komputerze, albo próbowałem zmieniać ekrany w komputerze mrugając (dla najdalej wysuniętej na północ dzielnicy sosnowca czyli warszawy - mrYgając) kierunkami. Po połączeniu się z apką i wyrażeniu zgody na wszystko co tylko możliwe, można sparować telefon z motocyklem przez bluetooth. Wskazówki nawigacji pokazywały mi tylko strzałkę do przodu, nie widziałem żadnych innych strzałek, a jednak zakręty i ronda były. Miałem sparowany telefon z interkomem i z motocyklem jednocześnie. Fajna rzecz to możliwość odpisywania na wiadomości, które dochodziły do mnie z whatsapp, w czasie jazdy, poprzez dyktowanie. Wszystko się dzieje na ekranie motocykla i w słuchawkach. Mówi od kogo wiadomość, o jakiej treści i czy chcę odpowiedzieć, po czym przerabia mój głos na tekst i wysyła. Dobra opcja dla uzależnionych od komunikatorów. Ja na motocyklu wolę jednak spokój.

Silnik, chwalony przez dziennikarzy (myślę, że oni nie mogą być już niezależni, aby móc w ogóle testować motocykle) - moim zdaniem to nieporozumienie. O ile w Trampku ten silnik można uzasadnić, to nieporozumieniem było wsadzenie go do horneta i nazwanie motocykla hornetem.
Silnik do 3.5 tysiąca obrotów, gdy traktujemy go delikatnie jedzie zdradzając brak kultury, trzęsie się nieprzyjemnie, ale jednak akceptowalnie. Gdy poniżej 3.5 tysiąca i na wysokim biegu (czyt. 5 - do tego jeszcze zaraz wrócę) odkręcimy manetkę mocniej, to odnoszę wrażenie, że mieli się w nim coś trzepiąc w każdą stronę, w bliżej nieokreślony, nieprzyjemny sposób. Po przekroczeniu 3.5 tysiąca a bardziej 4 zaczyna ciągnąć, ale ciąg kończy się bardzo szybko bo to ma czerwone pole zaraz po 8 tysiącach (o ile mi się nie pomyliło z BMW) i mamy koniec jazdy. Wychodzi z tego, że ma bardzo wąski zakres użytkowych prędkości obrotowych. A wracając do 6-tego biegu, jest to nadbieg, którego używamy tylko powyżej 120 km/h jeżeli nie chcemy narażać się na nieprzyjemną pracę silnika. Uważam jednak, że ten silnik pasuje do Trampka. Nie pojmuję jednak jak mogli go włożyć do horneta.

Honda jaką znaliśmy nam się skończyła. Gdy rozpocząłem rozmowę na temat jakości i gównolitości całego tego motocykla, sprzedawca zaczął od porównania rynku europejskiego z rynkiem... indyjskim i w tym miejscu moglibyśmy w zasadzie postawić kropkę, zamykając temat. Jak to sprzedawca, gdy poruszyłem temat horneta - przeszedł do ataku pytając, ile ten dobry hornet kosztował gdy był nowy, porównując do dzisiejszego - i przyznałem mu, że 11 lat temu pewnie ze 35-40 koła, czyli tyle ile dzisiaj, po 11 latach kosztuje nowy. W hondzie chodzi tylko o kasę. Nie ma w niej miejsca na motocykle kultowe, dla motocyklistów. Honda stała się marką motocykli użytkowych, podręcznych, codziennych wołów roboczych, które mają być tanie i nie psuć się przesadnie przy zwożeniu kartofli (dla północnej dzielnicy sosnowca - ziemniaków) z pola

Amen.

PS "Opiszę Wam też jeżeli chcecie wrażenia z jazdy Tigerem 900 GT i BMW F850 GS. Byłem umówiony na jazdę próbną też wersją Adventure "małego" GS'a ale wersja nieADV zrobiła mi psikusa, który wyeliminował wersję ADV z kręgu motocykli, którymi chciałem się przejechać :-)"
...ale co ja tam wiem.
Avatar użytkownika
raphi
Nightmare
 
Posty: 14114
Dołączył(a): Pn wrz 20, 2010 6:41 am
Wiek: 46
Imię: Rafał
Motocykl: Osiołek
W siodle: 200-300 kkm

Re: Transalp 750.

Postprzez adamlca » Śr cze 21, 2023 4:04 pm

Dawaj-poki pamiętasz-co lepsze:anglik czy Niemiec:) swoją droga może testerzy przywykli do "jakości" ad. 2023?
Litr jest jak Media Markt-nie dla idiotow.
adamlca
Maniak
 
Posty: 1516
Dołączył(a): Pn gru 02, 2019 5:44 pm
Lokalizacja: legnica
Wiek: 58
Imię: adam
Motocykl: CBF1000 A
W siodle: <100 kkm

Re: Transalp 750.

Postprzez raphi » Cz cze 22, 2023 7:58 am

No dobra, zachęcony liczną publicznością skrobnę kilka słów :msn-wink:

Kilka zdjęć na początek, ale nie bardzo było po co bo był idealny, czego od testówki jednak nie oczekujemy.
Odpalam, jedynka, cichutkie klik jak wrzucenie śrubokręta do puszki ze smarem. Żadnego głośnego JEB. Potem okazało się, że przeklikanie biegów z 1 do 6 i spowrotem działa tak samo - na postoju również! Nie wiem jak to zrobili, ale skrzynia sobie po prostu klika cichutko, jakby właśnie cała w gęstym smarze była, bez żadnych oporów, bez różnicy czy 1 czy z 1 na 2 czy dalej, czy w górę czy w dół. Tak powinny chodzić wszystkie skrzynie ale tak chodzi tylko skrzynia Tigera (w innych silnikach Triumfa nie testowałem). Na duży plus bo już tylko dzięki temu zmiana biegów obiecuje wyważoną i idealną pracę po staremu, czyli z delikatnym sprzęgłem lub w ogóle bez niego. Ogromny to plus. Ale na pokładzie jest przecież jeszcze quickshifter! Po Hondzie nie oczekuję od niego wiele, ale o tym później.

Pierwsze metry, jeszcze nie wyjechałem z parkingu a poczułem, że prowadzi się lekko i zwinnie, robi wrażenie jeszcze lżejszego od nowego Transalpa 750, pełen spokój i pełna kontrola. Aby wyjechać z Triumpha w Krakowie trzeba zrobić kilka łamańców na 1 i potem 2 biegu i powiem wam, że odniosłem wrażenie, że jest lżej, spokojniej, przyjemniej nawet niż na lekkim przecież Hornecie. Wyprostowana pozycja niewymuszająca pochylenia w stronę kierownicy i obciążenia jej swoim ciałem pomaga. Do tego absolutna płynność w przejściu pomiędzy hamowaniem silnikiem a przyspieszaniem, żadnego luzu w napędzie. Honda ma dużo do poprawy w tej kwestii. Wjechałem na autostradę A4 i ruszyłem w stronę Brzeska. Ogromny ruch, więc wlokłem się za puszkami, które dla mnie z niewiadomego powodu jadą grubo poniżej dopuszczalnej prędkości. Chwilę wytrzymałem, a później zacząłem filtrować te wszystkie samochody trochę jakby stały w korku (a jechały przecież te 100 - 120 km/h. Robi się to bajecznie łatwo. Motocykl ma na tyle dużo momentu w dolnym zakresie obrotów, że przyspieszenia od 100 do 140 to formalność. Wyższa prędkość pojawia się natychmiast, bez żadnego, najmniejszego nawet poczucia jakiegokolwiek obciążenia ze strony silnika. Delikatny ruch manetką i jest 140. Bez wchodzenia na obroty, bez wyciągania mocy z obrotów, jak w Hornecie. Bardzo pasuje mi taka charakterystyka.

Po zjechaniu w okolicy Brzeska na landówki zacząłem bawić się komputerem pokładowym - wersja testowa była wyposażona we wszystkie gadżety jakie były dostępne dla tego motocykla, tj. tempomat, grzane manetki, grzane kanapy, elektronicznie regulowane napięcie wstępne tylnego amortyzatora oraz tłumienia z poziomu komputera, czujnik ciśnienia w oponach oraz cały ten moduł bluetooth. I tutaj zatrzymam się na moment. Nie byłem w stanie sprawdzić tego ustrojstwa bo aplikacja My Triumph nie współpracuje z moim telefonem Huawei P30 Pro, brak jest możliwości jej zainstalowania w ogóle. A jak wiemy, bez tego nie jesteśmy w stanie korzystać z tego co oferuje komputer motocykla (muzyka, połączenia, nawigacja etc.) A zatem ogromny minus dla Triumpha za tę aplikację - właściwie z tego powodu mógłbym w ogóle nie chcieć mieć tego w systemie. Ale nie miałbym możliwości rezygnacji z tego gdybym kupił wersję GT Pro, która ma to w wyposażeniu standardowym. Triumph! Popraw to! Jeszcze 2 słowa o menu - było w nim wszystko a przełączanie się pomiędzy opcjami sprawiało, że trzeba było przeklikiwać te wszystkie ekrany aby dotrzeć do ustawień, które nas interesowały. Profile jazdy, ustawienie wstępne napięcia w zawieszeniu, tłumienie, profile wyświetlacza, czujniki ciśnienia w oponach, potem wszystkie niedziałające, niesparowane opcje bluetooth, chyba razem z 12 ekranów. Bardzo to uciążliwe i absorbujące. Na szczęście okazuje się, że Triumph pozwala na ustawienie sobie najważniejszych opcji po swojemu i wyłączenie niepotrzebnych ekranów. Od razu wyłączyłbym większość tych opcji zostawiając jedynie ustawienia zawieszenia, trybów jazdy i ciśnienia w oponach.
Wracamy do jazdy. Zacząłem ostrożnie i niewinnie bawić się... quickshifterem (a co myśleliście). I nagle, dosłownie jak strzelony piorunem, doszło do mnie, że to jest zupełnie innych quickshifter niż w Hondzie. Ten działa! I to jak! Przebijanie biegów w górę i w dół jest absolutnie perfekcyjne. Wystarczy trzymać gaz i klikać, resztę robi komputer. Wspaniale, dosłownie wspaniale współpracuje z perfekcyjną skrzynią biegów i po tej przejażdżce stwierdziłem, że taki quickshifter chciałbym mieć w każdym swoim motocyklu. Pomimo tego, że przecież mam opanowane machanie biegami w te i wewte i dzieje się to naturalnie, to to urządzenie wynosi tę czynność na dotychczas niespotykany przeze mnie poziom wywołując banana na twarzy od ucha do ucha. Trudno jest mi przelać tutaj uczucia jakie temu towarzyszą. To coś jak odkrycie 1000 zł w kieszeni starych, długo nieużywanych spodni :-) Wprost genialne! Jeżeli do tego dołożymy chrapliwy, bardzo przyjemny głos wydechu, który brzmi trochę jak Vka przy wyższych obrotach to zmiana biegów przy 6 tysiącach obrotów jest uzależniająca - a należy tutaj wspomnieć, że gdy zmieniamy biegi przy tych obrotach w Tigerze to jedziemy naprawdę bardzo, bardzo grubo. Aby tak jechać Hornetem, muszę kręcić go całkiem wysoko na każdym biegu. Różnica jest tylko taka, że tiger robi to jakby bez wysiłku, cały czas momentem, z lekkością, a Hornet też chętnie, ale jednak słyszymy już, że sięgamy do silnika głębiej i musimy odwijać też głębiej. I na tej podstawie stwierdzić muszę, że Tiger z quickshifterem i genialną skrzynią, miłym dla ucha wydechem i lekkością napędzania i prowadzenia to maszyna przeznaczona do utraty prawa jazdy.

Ochrona przed wiatrem takiego małego karakana jak ja (174 cm - mam wrażenie, że dzisiaj młodzi ludzie o takim wzroście są traktowani jak niepełnosprawni) jest bardzo dobra z taką uwagą, że szyba jest jednak wąska, więc przy wyższych prędkościach wieje wyraźnie po rękach i barkach. Ale wiatr nie powoduje żadnych zawirowań i można jeździć z otwartą szczęką co bardzo lubię, bez problemu z wianiem po oczach, jak w moim HH.

Zabawa elektrycznie regulowanym zawieszeniem jest świetna. Ja generalnie wolę zawieszenie nieco twardsze, wtedy lepiej mi się zachowuje motocykl przy szybkich łukach oraz przy przerzucaniu motocykla z zakrętu w zakręt. W czasie jazdy można więc zmienić sobie ustawienie tyłu bez problemu. Regulacja przodu jest zaś na motylkach, to świetne rozwiązanie i tez pozwala na zmiany nastawów w czasie jazdy. A pomaga w tym tempomat, który możemy sobie zapiąć i puścić kierownicę. Możemy wtedy wygodnie sobie pokręcić tymi motyklami. Mają one wyraźny klik i pomiędzy skrajnymi położeniami tych klików jest 21. Ustawienie nr 5 od najtwardszego było dla mnie optymalnym kompromisem pomiędzy komfortem a prowadzeniem. Brawo Triumph za takie rozwiązanie!

Kanapa grzeje słabo. Długo się nagrzewa i nie czujemy jakoś szczególnie tego ciepła. Może dlatego, że nie było zimno tego dnia :) Pewnie w naprawdę zimny dzień poczujemy różnicę, ale nie jest to tak skuteczne jak grzane manetki, które na "biegu" 2 z 3 grzeją bardzo wyraźnie i przyjemnie.

Jazda na stojąco jest genialna, szczególnie na tempomacie. Motocykl w ogóle prowadzi się na wprost bardzo stabilnie przy dosłownie każdej prędkości. Nawet na autostradzie, w dużym ruchu, kiedy od innych aut dostajemy silnymi turbulencjami. Jedzie prosto i nie robi żadnych nerwowych ruchów. I nie ważne czy 110 czy 180. W ogóle odnalazłem chyba taką bardzo ulubioną prędkość marszową tego motocykla - przy ok 160 km/h. Wtedy silnik ma jakieś niskie obroty, nie zwróciłem uwagi, ale chyba około 6000 - trzeba się dokładnie przyjrzeć bo obrotomierz na każdym z 4 stylów jest nieczytelny (poza wyświetlaniem obrotów w postaci liczby). I pyrka sobie tak z lekkością, mając pod manetką cały czas bardzo duży zapas. Rumakowanie kończy się podobno przy ok 205 km/h odcięte brutalnie komputerem. Nie wiem jak dochodzi do tej prędkości bo maksymalnie pojechałem chyba niespełna 190, ale nie zauważyłem żadnego oporu przy tej prędkości. Wspiąłem się do niej i zszedłem szybko w dół, bez uczucia wysiłku ze strony silnika. To w końcu 888 cm i prawie 100 KM, więc jechać ma czym. Wracając do jazdy na tempomacie. Gdy go włączymy i dodamy do tego dużą stabilność w jeździe na wprost to mamy wrażenie, że możemy sobie przejść do tyłu i w czasie jazdy grzebać w bocznych kufrach, które w wersji Trekker mają uchylaną klapkę dającą dostęp do zawartości kufra bez otwierania całej pokrywy. Wrażenie jakbyśmy przestali być potrzebni za sterami :) Podoba mi się i na pewno w trasie taki tempomat robi robotę.

Wybrałem drogę bez większych zakrętów ze względu na brak czasu (wkrótce miałem umówioną również jazdę próbną BMW F805 GS - małym GieSem) więc nie było czasu na zapuszczanie się w winkielki. W zakręty wchodzi nieco trudniej niż Hornet, trzeba włożyć odrobinę więcej siły w przeciwskręt. Hornet skręca właściwie bez przeciwskrętu, wystarczy że pomyślimy albo mrugniemy jednym okiem. Tigerowi trzeba to wyraźnie powiedzieć, ale nie są to siły jakie np. trzeba było wkładać w CBF1000.

Tryby jazdy - korzystałem z 3. Tryb ROAD jest idealnym trybem do jazdy na codzień. Motocykl jest dynamiczny i zestrojony tak, że właściwie pozostałe tryby nie byłyby potrzebne i nie odczuwalibyśmy z tego tytułu niedogodności. Tryb RAIN wyraźnie obcina moc, ale nie robi tego tak jak Honda, że nie da się jeździć. Jeździ normalnie, ale potrzebuje więcej czasu w rozpędzaniu się przy takim samym wychyleniu manetki. Tryb SPORT - nie zauważyłem różnicy, którą umiałbym tutaj jakoś odnotować. Pewnie różnica jest subtelna, albo objawia się dopiero przy wysokich prędkościach na autostradzie, albo przy wyższych obrotach, powyżej 6 tysięcy. Bo wspomnieć muszę, że poprzez wykorbienie 270 stopni (podobno) w Triumphie jest bardzo dużo siły przy obrotach od 2500 - 3000, ale silnik pozostawił ducha rzędówki. Wprawdzię 3-cylindrowej, więc nie jest to aż tak rzędowe jak rzędowe 4, ale jednak powyżej 6 tysięcy wciąż mocno zapierdziela i ciągnie jak dzik w kukurydzę.

Reasumując, Tiger zrobił na mnie ogromne wrażenie. Skrzynia, sprzęgło, quickshifter, zawieszenie, wygodna pozycja, ochrona przed wiatrem i całe zestrojenie tego w jedną całość jest wyśmienite. Nic nie trzeba poprawiać moim zdaniem i idealnie wpisał się ten motocykl w moje potrzeby. Zobaczymy jak wpisze się BMW :)
Po powrocie do salonu na twarzy miałem przyklejony uśmiech i byłem wypełniony pozytywną energią. Motocykl zdołał wyprodukować we mnie mnóstwo endorfin i adrenaliny - co każdy kto mnie zna potwierdzi, że to nie jest łatwe, jeżeli w ogóle możliwe. Uśmiech trzymał się przez całą drogę do salonu BMW na drugim końcu Krakowa więc BMW miało utrudnione zadanie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
...ale co ja tam wiem.
Avatar użytkownika
raphi
Nightmare
 
Posty: 14114
Dołączył(a): Pn wrz 20, 2010 6:41 am
Wiek: 46
Imię: Rafał
Motocykl: Osiołek
W siodle: 200-300 kkm

Re: Transalp 750.

Postprzez Turos » Cz cze 22, 2023 11:11 am

Polecam jeszcze przejechać się Versysem 1000... od tego u mnie właśnie wykiełkował pomysł zmiany motocykla. Tak samo regulacje z poziomu komputera. Nie miałem okazji dużo jeździć, bo motocykl kolegi z pracy, ale quickshifter zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przy każdych obrotach i każdym wychyleniu manetki gazu.
...be brave like those Soldiers who die in a battle...
Avatar użytkownika
Turos
Nightmare
 
Posty: 7619
Dołączył(a): Pn lip 09, 2012 7:26 am
Lokalizacja: Otwock koło WWA
Wiek: 36
Imię: Robert
Motocykl: FZ6 Fazer
W siodle: <100 kkm

Re: Transalp 750.

Postprzez AndrzejJK » Cz cze 22, 2023 1:09 pm

Ładnie opisane, te 270 stopni jest chyba w Twinach.
AndrzejJK
Znawca
 
Posty: 424
Dołączył(a): So gru 22, 2018 9:10 am
Lokalizacja: Łaziska Górne
Wiek: 48
Imię: Andrzej
Motocykl: CBF 600 SA, '04
W siodle: <100 kkm

Re: Transalp 750.

Postprzez raphi » Cz cze 22, 2023 3:52 pm

Turos napisał(a):Polecam jeszcze przejechać się Versysem 1000... od tego u mnie właśnie wykiełkował pomysł zmiany motocykla. Tak samo regulacje z poziomu komputera. Nie miałem okazji dużo jeździć, bo motocykl kolegi z pracy, ale quickshifter zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przy każdych obrotach i każdym wychyleniu manetki gazu.

Mógłbym tak objeżdżać wszystkich producentów. Chciałem też Ducati, ale odpuściłem. Drogo i trochę boję się tej pięknej włoszki :)

AndrzejJK napisał(a):Ładnie opisane, te 270 stopni jest chyba w Twinach.

I w Tigerach ;) W starych Tigerach 800 było normalne, a tutaj jest właśnie wykorbienie 270... I dlatego ma taki chrapliwy dźwięk. No i ciągnie z dołu jak V-ka, a kręci na górze jak Rka :)
...ale co ja tam wiem.
Avatar użytkownika
raphi
Nightmare
 
Posty: 14114
Dołączył(a): Pn wrz 20, 2010 6:41 am
Wiek: 46
Imię: Rafał
Motocykl: Osiołek
W siodle: 200-300 kkm

Re: Transalp 750.

Postprzez adamlca » Pt cze 23, 2023 3:43 pm

Czekamy na BMW:)
Litr jest jak Media Markt-nie dla idiotow.
adamlca
Maniak
 
Posty: 1516
Dołączył(a): Pn gru 02, 2019 5:44 pm
Lokalizacja: legnica
Wiek: 58
Imię: adam
Motocykl: CBF1000 A
W siodle: <100 kkm

Re: Transalp 750.

Postprzez AndrzejJK » Pt cze 23, 2023 8:12 pm

raphi napisał(a):...
AndrzejJK napisał(a):Ładnie opisane, te 270 stopni jest chyba w Twinach.

I w Tigerach ;) W starych Tigerach 800 było normalne, a tutaj jest właśnie wykorbienie 270... I dlatego ma taki chrapliwy dźwięk. No i ciągnie z dołu jak V-ka, a kręci na górze jak Rka :)


raczej 180/270/270
zamiast starego co 3x240 stopni

https://www.cycleworld.com/story/bikes/triumphs-new-t-plane-firing-order-explained/
AndrzejJK
Znawca
 
Posty: 424
Dołączył(a): So gru 22, 2018 9:10 am
Lokalizacja: Łaziska Górne
Wiek: 48
Imię: Andrzej
Motocykl: CBF 600 SA, '04
W siodle: <100 kkm

Re: Transalp 750.

Postprzez raphi » Pt cze 23, 2023 9:54 pm

Widzisz, dobrze jest obcować z mądrzejszymi :) Dziękuję za wskazówkę!
...ale co ja tam wiem.
Avatar użytkownika
raphi
Nightmare
 
Posty: 14114
Dołączył(a): Pn wrz 20, 2010 6:41 am
Wiek: 46
Imię: Rafał
Motocykl: Osiołek
W siodle: 200-300 kkm

Re: Transalp 750.

Postprzez Nazarejski » So cze 24, 2023 6:24 am

No to obcuj dalej i dawaj to BMW!
Każdy lubi inaczej...
Avatar użytkownika
Nazarejski
Fanatyk
 
Posty: 2602
Dołączył(a): So mar 07, 2015 5:39 pm
Lokalizacja: okolice Wieliczki
Wiek: 53
Imię: Tomečeq
Motocykl: Elvira NC750X
W siodle: 200-300 kkm

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szosowo - turystyczne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 91 gości