Witam, mam problem. Kupiłem tak zwaną "perełkę" po taniości, lecz u sprzedającego wyglądała na nie najgorszy stan. Rozebrałem ją z plastików, zmieniłem śrubki w silniku na oryginalne, bo tu był jakiś krzyżak, tu płaski, tu imbus. Ale przechodząc do sedna, Honda u kupującego odpalała, jeździłem na niej około 15 minut, wszystko wydawało się okej, lecz była cała uwalona olejem (prawa strona wahacza, wydech itp). Sprzedający sam się przyznał, że lał go za dużo "na oko". Zalałem mu normalnej mieszanki, taka jaka powinna być. Motor odpalił, pojeździłem trochę dokładniej, 0,2 mth i zgasł. Nie odpala teraz z kopki, tylko na "pycha", lecz od połowy manetki, może 3/4, motocykl się nie wkręca dalej, dosłownie jakby mu ktoś założył rev limiter.
A więc tak po kolei: sprawdziłem magneto, czy nie zerwało klinu, bo pierw chciałem dojść, dlaczego w ogóle nie odpala, lecz wszystko było dobrze.
Jako iż sklep z częściami mam obok garażu, kupiłem nową świecę, też nie pomogło.
Dalej rozebrałem gaźnik, przeczysciłem dysze, dalej to samo, motocykl nie chciał się wkręcać.
Potem regulowałem gaźnik od ustawień fabrycznych, idąc w górę, później w dół na iglicy. Na każdym ustawieniu to samo (śrubką od mieszanki się też bawiłem, nie pomogło).
Jutro mam w planach przeczyscić zawór wydechowy, być może przez ten syf, tą mieszankę, jak to nazwaliśmy z kolegami, pół na pół poprzedniego właściciela, się blokuje, przytyka, bo dźwięk dosłownie jakby go odcinało, lecz nie jest to paliwo, tego jestem w 99% pewien.
Czy ktoś z was bardziej doświadczony może wie, o co chodzi?